Zastanawiasz się, czym kosić trawnik? To mamy coś dla Ciebie: radzimy, jaki typ kosiarki dobrać do danego areału, rodzaju trawnika, budżetu i poziomu zdolności serwisowych.
Sezon ogrodniczy już wystartował, a trawniki wznowiły wegetację – jeśli nie chcesz mieć dzikiej łąki wokół domu, czymś trzeba je kosić. Wybór urządzeń jest ogromny. Jeszcze do niedawna mieliśmy dosłownie kilka polecanych marek wśród każdej kategorii, a najtańsze modele były specjalnością marketów typu Castorama czy Leroy Merlin.
Dziś rynek oferuje dziesiątki różnych marek bazujących na chińskich platformach kosiarek – mają pozmieniane kształty plastików, obudowy, uchwyty i nawet większość osprzętu, a do tego stare firmy poszły w oferowanie własnych silników, a nie tylko sprawdzonych, dwóch starych marek.
Jeśli szukasz sprzętu do koszenia trawy to jesteś w dobrym miejscu. W tym poradniku postaram się wytłumaczyć, jaki rodzaj kosiarki dobrać do danego areału, rodzaju trawnika, budżetu, czy poziomu zdolności serwisowych.
Niniejszy poradnik ma charakter ogólny i przekrojowy – niebawem zostanie rozbudowany o osobne wpisy dedykowane dla każdego rodzaju sprzętu koszącego.
Te trzy podstawowe parametry trzeba określić na samym początku, jeszcze zanim ruszysz na zakupy. Każde urządzenie koszące ma ustalony przez producenta z góry określony areał, na jakim powinno pracować. Dotyczy to każdego typu kosiarki: od robota koszącego, przez tradycyjne kosiarki spalinowe po kosy spalinowe i traktorki ogrodowe.
W Polsce najpopularniejsza wielkość działki budowlanej to ok. 1000 m2, więc po odjęciu zabudowań i ewentualnych chodników czy roślinności zostaje 700-800 m2 trawnika. I właśnie do 1000 m2 znajdziesz najwięcej urządzeń, i to w każdej półce cenowej.
Na takiej wielkości trawniki sprawdzą się następujące rodzaje urządzeń do cięcia trawy: kosiarki spalinowe pchane, jak i z napędem, roboty koszące, kosiarki elektryczne zasilane z sieci, a także kosiarki akumulatorowe.
Na małe areały nie warto kupować traktorów ogrodowych, zwłaszcza gdy trawnik nie ma regularnych kształtów, a sporo zawijasów, zakamarków i roślinności.
Także kosy spalinowe i akumulatorowe to urządzenia nie do końca sprawdzające się przy koszeniu obszarowym już założonego, ładnego trawnika – małe podkaszarki świetnie sprawdzą się przy przycinaniu obrzeży, tam, gdzie zwykła kosiarka nie dojedzie, ale typowe kosy spalinowe to już narzędzia dobre do koszenia skarp, łąk i terenów, po których zwykłe kosiarki nie mogłyby pracować z wielu powodów: od nachylenia terenu, przez nierówności, po nieuporządkowanie obszaru.
Dobierając sprzęt koszący do wielkości trawnika trzeba też brać pod uwagę szerokość maszyny. Im szersza, tym mniej razy będziesz musiał przejechać tras koszenia, ale z drugiej strony szerokie kosiarki są mniej wygodne w manewrowaniu i nie zawsze zmieszczą się w każdym zakamarku.
Pod pojęciem rodzaju trawnika mam na myśli jego jakość i przygotowanie. Najprościej jeśli masz porządnie założony trawnik z właściwą mieszanką traw, nawożony dobrą ziemią i położony na wyrównanym terenie – na takim terenie poradzi sobie każdy typ kosiarki.
Gorzej, gdy Twój trawnik powstał uprawowo, poprzez koszenie już istniejącej łąki, czy starego, nieco zdziczałego trawnika, który przerósł różnymi chwastami. Takie typy terenu nie specjalnie lubią roboty koszące – większe nierówności, czy kępy chwastów lub darni mogą skutecznie zablokować robota. Tu lepiej spisze się tradycyjna kosiarka spalinowa.
Budżet to oczywiście bardzo szerokie pojęcie, więc jeśli to tylko możliwe, załóż sobie w miarę szeroki zakres kwot, jakie możesz przeznaczyć na sprzęt do koszenia.
Najtańsze kosiarki spalinowe kupisz za kilka stów, ale coś nieco bardziej porządnego na obszary do 1000 m2 trzeba wydać 1500-2000 zł. Najtańsze roboty koszące to wydatek ok. 1200 zł na małe ogrody, a już na przywoływane kilka razy 1000 m2 raczej będzie to 1600-2000 zł.
Bardziej zaawansowane, inteligentniej poruszające się roboty kosztują nawet 7 000 – 10 000 zł. Traktorki ogrodowe potrafią być jeszcze droższe, a takim minimum na najprostsze modele, na małe obszary to przynajmniej 6000 zł.
Najlepiej sprawa kosztu zakupu wygląda w kategorii kos spalinowych – do użytku prywatnego niezłą kosę z masą akcesoriów dostaniesz za ok. 400-500 zł, bardziej markową za 1000-2000 zł. Kosiarki elektryczne potrafią być bardzo tanie, zwłaszcza podstawowe modele marketowe, a nieco więcej trzeba przeznaczyć na coś sensownego z akumulatorami – to kwoty rzędu 1400-2000 zł.
Na początek określmy, jakie rodzaje urządzeń koszących mamy na rynku, z jakimi napędami występują i czym się charakteryzują.
Kategoria praktycznie martwa, kojarząca się z amerykańskimi filmami i głową rodziny, koszącą starą kosiarką bębnową 50 m2 trawnika przed domem, na typowych przedmieściach.
W Polsce to najmniej popularny rodzaj kosiarki o niskiej wydajności – osobiście nikomu nie polecam, miałem z kilkoma do czynienia i może sprawdzić się tylko, jak masz mikro trawniczek przy balkonie, czy max. 50 m2 za domem – czyli typowe ogródki przy szeregowcach, czy mieszkaniach na parterze.
Najnowocześniejszy i w teorii najwygodniejszy rodzaj sprzętu koszącego – trawnik kosi się sam, choć nie w 100% powierzchni. Jeśli nie masz trawnika o idealnym kształcie prostokąta, bez zakamarków to i tak ranty, czy obszary, do których robot nie dojedzie trzeba podkosić osobno, więc sprzętem uzupełniającym będzie mała kosiarka pchana i/lub podkaszarka do obrzeży.
Ten typ występuje aktualnie w trzech rodzajach. Podstawowe i najtańsze roboty to prymitywna technologia – nie mają wielu czujników, jeżdżą chaotycznie i wymagają przemyślanego, zgodnego z instrukcją montażu. Wraz z takim robotem dostajemy przewód ograniczający o konkretnej długości, w zależności od przeznaczenia metrażowego: przykładowo roboty o przeznaczeniu na najpopularniejsze 1000 m2 mają w zestawie 200 m2 przewodu i zazwyczaj 300-350 kołków mocujących.
Przewód trzeba poprowadzić wokół trawnika, zazwyczaj na 30 cm od jego rantu i otoczyć nim wszystkie przeszkody z wyjątkiem tych, od których robot może się odbijać – przykładowo nasadzenia, warzywniaki, czy pergole trzeba otoczyć przewodem, aby robot ich nie rozjechał, ale już lampy ogrodowe, huśtawki, czy coś ogrodzonego wysokim obrzeżem lub niskim płotkiem można pozostawić bez przewodu.
Taki montaż jest czasochłonny i zazwyczaj wraz z obserwacją robota wymaga naniesienia drobnych poprawek – montaż przez profesjonalistów kosztuje od 300 do 600 zł w zależności od wielkości i skomplikowania trawnika.
Lepsze roboty koszące nie wymagają od nas instalacji przewodu – poruszają się inteligentniej za pomocą wbudowanych sensorów wizualnych, jak kamery, a także radary laserowe LiDAR – taki sprzęt po zakupie stawiamy w ogrodzie i po prostu zasuwa lub jedynie będzie trzeba pomóc mu zbudować prawidłową mapę ogrodu, z przejściami między sekcjami trawnika.
Inne roboty wykorzystują GPS i zdjęcia satelitarne do określenia obszarów roboczych i własnego położenia – jednych i drugich jest na rynku coraz więcej, a z uwagi na wygodę montażu i bardziej inteligentne działanie, będą w najbliższych latach wypierać modele przewodowe, a ich ceny spadać.
Podstawowe roboty koszące sterowane są z poziomu wbudowanego panelu w sprzęcie, pozwalają określić harmonogram pracy – dni i godziny pracy, obszary wtórne, czyli takie, na których robot powinien się bardziej skupić poprzez określenie ich odległości i kierunku od stacji.
Tego typu konstrukcje poleca się przy małym budżecie i na trawniki małe lub średnie o niewielkim poziomie skomplikowania układu przeszkód, czy samego trawnika. W przeciwnym razie lepiej zainwestować w robota z bogatszym zestawem sensorów, bez przewodu ograniczającego, zdolnego do omijania przeszkód.
Większość robotów może pracować w dzień jak i w nocy, deszcz im nie straszny, choć mokra trawa może nieco zalepiać spód urządzenia – nawet najprostsze są wyposażone w czujnik deszczu i opcję przerywania pracy gdy ten wystąpi. Do zastosowań domowych stosuje się roboty koszące akumulatorowe, a w rozwiązaniach bardziej profesjonalnych są też roboty spalinowe.
W tej grupie mamy proste podkaszarki przydatne w każdym ogrodzie do przycinania trawy przy murkach, płotkach i obrzeżach (wszędzie tam, gdzie tradycyjna kosiarka, traktorek lub robot nie wjadą), a także kosy dedykowane do koszenia obszarowego.
Podkaszarki mają zazwyczaj napęd elektryczny – w najtańszych wersjach zasilane są z sieci za pomocą kabla, choć i akumulatorowe potrafią kosztować grosze. Przykładowo sam używam lidlową podkaszarkę Parkside na akumulator systemowy 20 V – koszt zakupu wynosi poniżej 100 zł.
Kosy do pracy obszarowej też mogą być zasilane akumulatorowo, ale jednak najczęściej są to urządzenia spalinowe, wyposażone w silnik dwusuwowy, zasilany tak zwaną „wachą”, czyli mieszanką w odpowiednich proporcjach benzyny z olejem (proporcje od 1:25 do 1:50 w zależności od zaleceń producenta).
Kosy spalinowe to niedrogie urządzenia – piekielnie popularne kosy marek takich, jak Demon, czy NAC z dużymi zestawami akcesoriów, kupisz na Allegro już za niecałe 400 zł. Podkaszarki zazwyczaj pracują z cienką żyłką, a kosy mogą zasuwać z grubszymi żyłkami, bardziej odpornymi na przeszkody i radzącymi sobie z większymi roślinami, a także można na prawie każdą kosę założyć nóż (trójząb) lub tarczę do ścinania krzewów, młodych drzewek.
Na rynku znajdziesz też sporo ciekawych akcesoriów, jak choćby metalowe szczotki do usuwania chwastów i trawy z bruku.
To typowo chińskie konstrukcje, głośne i bez jakiejkolwiek niwelacji drgań, ale wady te wynagradzają niską ceną w porównaniu do urządzeń renomowanych producentów, jak Stihl, czy Husqvarna. Niestety zbliżone konstrukcje chińskie, jak te od Demona i NACa są często brandowane przez znanych i cenionych producentów, ale oferowane są w cenach kilkukrotnie wyższych, więc nie daj się naciągnąć i sprawdź sprzęt przed zakupem.
Osobiście od lat korzystam z prostego modelu marki Demon, mniej więcej co drugi sezon wymaga wymiany jakiegoś podzespołu, ale wszystko kosztuje grosze i jest łatwe do wymiany samodzielnej. Bez problemu taki prosty sprzęt kosi łąkę 2500 m2, na stromej skarpie.
Najpopularniejszy rodzaj kosiarek. Zazwyczaj mają 4 koła, kosisko między mini, pod kosiskiem nóż tnący nałożony na wał, napędzany przez silnik spalinowy lub elektryczny. Zasilane mogą być elektrycznie z sieci, elektrycznie z akumulatorów lub silnikami spalinowymi, najczęściej czterosuwowymi, czyli spalającymi samą benzynę, a olej stosujemy osobno do misy olejowej mający funkcję smarowania elementów ruchomych.
Kosiarki akumulatorowe są ograniczone czasem pracy do pojemności baterii – te zazwyczaj są wymienne i można mieć zapasowe, a w najlepszych kosiarkach czas ładowania akumulatora jest taki sam lub krótszy, jak czas pracy, co w teorii daje nieograniczony czas koszenia.
Kosiarki pchane, zasilane z sieci należą do bardzo tanich urządzeń, sensowne są na nieduże obszary, choć nie zapewniają takiej wygody jak akumulatorowe – osobiście nie znoszę ciągłego przekładania w nich kabla, rozwijania przedłużacza i całej zabawy z tym związanej.
Najwięcej na naszym rynku sprzedaje się kosiarek pchanych, spalinowych. Ich podstawową zaletą jest możliwość dobrania mocy silnika i szerokości kosiska do posiadanego obszaru – im mocniejsza i szersza, tym zazwyczaj wyższa cena, a największe poleca się na trawniki do 2000 m2. Powyżej warto pomyśleć o sprzęcie samojezdnym jak traktorki ogrodowe.
Bez względu na rodzaj napędu, kosiarki pchane mogą mieć własny napęd na 1 lub nawet 2 osie – nam pozostaje już tylko manewrowanie sprzętem, nie trzeba męczyć się z pchaniem ciężkiej kosiarki.
W przypadku kosiarek pchanych z silnikami spalinowymi, wymagają one nieco więcej uwagi i umiejętności serwisowych od właściciela, choć zawsze można oddawać je do lokalnych serwisów/naprawiaczy na przygotowanie do sezonu. Z doświadczenia wiem, że kosiarki z silnikami spalinowymi posiadającymi starter jako typowy szarpak (linkę za którą dynamicznie ciągniemy), mogą być problematyczne dla osób słabszych i nie posiadających wystarczających zdolność motorycznych.
Przykładowo z 4 kosiarek pchanych jakie posiadałem, żadna kobieta w rodzinie nie potrafiła odpalić na zimno, a i po rozgrzaniu silnika też miały problemy z ponownym odpaleniem. Na szczęście na rynku są kosiarki spalinowe odpalane na przycisk – mają startery zasilane akumulatorowo, więc jedyne o czym trzeba pamiętać to o ich naładowaniu i prawidłowym przechowywaniu baterii zimą.
Dla wygody warto wybierać też kosiarki pchane z napędem, zwłaszcza gdy masz nieco więcej metrów do koszenia, ale jeszcze za mało na traktorek ogrodowy.
Oczywiście to kosiarki zasilane akumulatorowo lub z sieci będą najcichsze, ale większość modeli oferowanych na naszym rynku to urządzenia z niezbyt szerokim kosiskiem, o przeznaczeniu na małe i maks. średnie trawniki, więc nie dziwi popularność kosiarek spalinowych.
Mój ulubiony typ sprzętu koszącego, a to z uwagi na wygodę i wydajność pracy. Sprzęt ma własny napęd, siedzimy w wygodnym fotelu i za jednym przejazdem kosimy sporo trawy – od 80 do 125 cm, gdyż większość traktorków ma kosiska z dwoma nożami tnącymi obok siebie, a nie pojedyncze (z wyjątkiem najtańszych).
Traktorki ogrodowe są zazwyczaj spalinowe. W tańszych wersjach zasuwają z silnikami jednocylidrowymi z grawitacyjnym rozbryzgiem oleju (czyli nie powinny pracować na terenie pochyłym).
Droższe to już maszyny 2-cylindrowe, o większej mocy i z ciśnieniowym rozbryzgiem oleju, więc mogą kosić na pochylonych terenach. Najwyższe modele traktorków wyposażone są w silniki Diesla, jak słynne, zielono-żółte John Deere z amerykańskich filmów, oferowane także w Polsce.
Tradycyjny traktorek ogrodowy ma kosisko między osiami, silnik nad przednią osią skrętną, siedzisko nad kanałem odprowadzającym trawę do kosza za tylną osią. Istnieją też warianty z wyrzutem bocznym bez opcji zbierania i prawie każdy traktor może mulczować trawę, czyli wręcz mielić ją na drobne kawałeczki pozostawiając na powierzchni trawnika jako naturalny nawóz.
Wybierając traktorek warto zwrócić uwagę na pojemność kosza – im większa, tym rzadziej trzeba go opróżniać, ale też ciężej się je otwiera. W najlepszych istnienie możliwość zamontowania siłownika, który zrobi to za nas, a prawie każdy ma czujnik zapełniania kosza, który gdy się uruchomi, rozłącza nam kosisko.
Drugim rodzajem traktorków ogrodowych są tak zwane ,ridery” – cechują się zespołem tnącym przed przednią osią, więc mają większą precyzję koszenia w trudniejszych dostępowo miejscach. Między osiami mają przegub dający bardzo mały promień skrętu – są znacznie zwrotniejsze od tradycyjnych traktorków. Wybór większy jest wśród tradycyjnych traktorków niż w riderach, ale oba typy mogą pełnić też inne zadania poprzez dokupienie akcesoriów.
Trzeci typ, ale u nas mało popularny to traktorki zero skrętne, czyli mające z przodu kółka 360 stopni, pozwalające na obrócenie się praktycznie w miejscu.
Do traktorków można zamontować przyczepki, walce, zbieracze liści, aeratory, siewniki, opryskiwacze, wertykulatory, odśnieżarki, zamiatarki, a jeśli maszyna jest wystarczająco mocna to i nawet pług do orania ogródka warzywnego.
Ostatnią kwestią w traktorkach są skrzynie biegów. Możliwe są dwa typy: skrzynie hydrostatyczne – są najwygodniejsze, a drugi typ to skrzynie manualne. Hydrostatyczne są wygodniejsze i łatwiejsze w obsłudze, obecne w droższych traktorkach, a manualne za to są trwalsze i tańsze w eksploatacji. Sytuacja dość analogiczna do skrzyń w autach.
Większość traktorków ma napęd na jedną oś, ale do zadań specjalnych można kupić droższe modele z napędem 4×4 – większa stabilność i przyczepność przyda się na terenach mocno pochylonych, czy na zboczach i w sadach
Zakup traktorka ma sens gdy mamy nieco większy areał do koszenia. Sam jeszcze kilka lat temu kosiłem 2500 m2 zwykłą kosiarką pchaną z napędem o szerokości kosiska 53 cm, ok. 4-5 h. Dziś ten sam teren koszę 1,5 h traktorkiem ogrodowym + wykończeniem kosiarką pchaną i podkaszarką akumulatorową. Następy upgrade to już tylko porządny robot koszący, ale musiałby ogarniać 3-4 różne strefy i przejeżdżać po brukowanej drodze z kamienia polnego…
Masz do 50 m2 równego trawnika, nie chcesz hałasować sąsiadom, a i wielkość maszyny też jest kluczowa – kosiarka ręczna sprawdzi się. Obojętnie: z nożem tnącym, czy bębnem, nie wymaga większej uwagi, czy serwisowania.
Większość kosiarek spalinowych zasuwa z silnikami czterosuwowymi OHV, jednocylindrowymi. Spalają tylko benzynę, a do smarowania potrzebują oleju. Najpopularniejsze firmy produkujące silniki spalinowe to Honda, Briggs & Stratton i Loncin, ale rynek jest też zalany całą masą chińskich „no name”, markowanych przez dużych producentów.
Silnik dwusuwowy spotkamy najczęściej w kosach spalinowych, a mocne kosiarki jak traktorki ogrodowe mogą pracować na silnikach benzynowych, dwucylindrowych, jak i nawet Diesla. Większość producentów silników czterosuwowych zaleca stosowanie oleju SAE 30, choć dobry serwisant doradzi lanie do kosiarki oleju SEA 10W30, który może pracować w szerszym zakresie temperatur.
W kosiarkach z silnikami spalinowymi czterosuwowymi zaleca się wymianę oleju, filtra powietrza i świecy zapłonowej co sezon, a w dwucylindrowych odchodzi nam kwestia wymiany oleju. Dobierając kosiarkę spalinową weź pod uwagę moc i wielkość silnika do wielkości terenu jaki posiadasz – producenci silników jasno określają na jaki obszar zalecają dany model silnika.
Koszty eksploatacji są wyższe niż w kosiarkach elektrycznych zasilanych sieciowo i ręcznych, a zazwyczaj także od kosiarek elektrycznych, akumulatorowych – wszystko zależy od kosztu wymiany akumulatora.
Coraz więcej modeli wyposażonych jest w silniki bezszczotkowe, indukcyjne, a nie tradycyjne szczotkowe – taki rodzaj silników elektrycznych to cecha najtańszych kosiarek. Niestety przewodowość takiego sposobu zasilania jest mało komfortowa – trzeba odpowiednio układać kabel w trakcie pracy, jeśli mamy jakieś przeszkody, to będą przeszkadzały przy prowadzeniu kabla.
Ten typ napędu i zasilania polecić można na małe ogrody 100-500 m2, z ograniczonym budżetem, niewystarczającym na zakup kosiarki eklektycznej, akumulatorowej. Na większe trawniki warto zainwestować w inne rozwiązania. Koszty użytkowania kosiarki z takim napędem należą do najniższych ze wszystkich, no może z wyjątkiem kosiarki ręcznej.
Wygodniejszy rodzaj napędu i zasilania od sieciowego, zero kabli, a jedynym ograniczeniem jest czas pracy na akumulatorze. Stosowny w kosiarkach pchanych, podkaszarkach i robotach, ale coraz częściej w kosach, a nawet w traktorach ogrodowych. Głównym kosztem takiego napędu jest wymiana akumulatora/ów po paru latach użytkowania.
Przemyślany wybór rodzaju napędu jest bardzo ważny, do tego powinien mieć wystarczającą wydajność, czy moc do areału na jakim ma pracować.
To aspekt, na który wielu kupujących zwraca uwagę – większość silników ma podawane w specyfikacjach parametry głośności i tak kosy spalinowe, dwusuwowe mogą dochodzić nawet do 100 dB (przykładowo: Demon i NAC), kosiarki z silnikami czterosuwowymi zazwyczaj mają głośność przedziale 75-86 dB (przykładowo: MTD SMART 53 SPBS ), a znacząco głośność spada gdy przejdziemy do kosiarek z silnikami elektrycznymi – 50-66 dB.
Roboty i kosiarki akumulatorowe pracują bardzo cicho i w najlepszych modelach głównym dźwiękiem będzie praca noży, a nie samego silnika.
Najtrudniej dobrać cichy sprzęt do dużego areału – największe kosiarki pchane z napędem elektrycznym i zasilaniem akumulatorowym przeznaczone są na tereny niezbyt duże obszary ok. 1000 m2 – to maksymalny czas pracy dużych akumulatorów we flagowych kosiarkach Stiga (2×7,5 Ah) i Ryobi (6 Ah) ze sporą szerokością 51 cm.
Następną opcją są kosiarki z dużymi jednostkami zasilającymi, jak Makita LM001GZ z potężną jednostką zasilającą PDC1200 pozwalającą na skoszenie kosiarką o szerokości 53,4 cm, do 5700 m2 na jednym ładowaniu, ale to ma swoją cenę – ok. 6000 zł.
Najlepszym rozwiązaniem na większe działki, dla szukających cichego sprzętu są traktorki elektryczne, ale koszt będzie ogromny w okolicy 20 tysięcy złotych, przykładowo: Stiga e-Ride C300 z przeznaczeniem do 3000 m2 i czasem pracy do 45 minut, czy nieco wydajniejsze Al-ko E-RIDER R85.1 Li z przeznaczeniem do 6000 m2 i czasem pracy do 150 minut na akumulatorze 31 Ah.
Przy zakupie prostego sprzętu, jak kosiarki ręczne, czy kosiarki elektryczne zasilane sieciowo, kwestie serwisowe są drugorzędne – to urządzenia tanie i nie ma w nich za wiele do naprawiania, czy wymieniania.
Decydując się na kosiarkę akumulatorową warto sprawdzić ceny i dostępność baterii. Najlepiej kupować kosiarki działające na akumulatorach systemowych, stosowanych w innych urządzeniach tego producenta – większa pewność, że za kilka lat dorwiemy taki akumulator na wymianę starego.
Im bardziej skomplikowany sprzęt, tym ważniejsza jest lokalizacja najbliższego serwisu. Świetnym przykładem są traktorki ogrodowe – większość użytkowników raczej nie ma dużych zdolności do serwisu tych maszyn, poza podstawową eksploatacją, więc warto wybrać sprzęt, którego serwis z opcją dojazdu, jest w naszej okolicy lub sam sprzedawca lokalny jest też jego serwisantem.
Wiele chińskich sprzętów ma nieco przesadzone parametry, więc warto dokładnie wczytać się w specyfikacje i sprawdzić, co oferuje dany sprzedawca. Niektóre marki oferują dłuższą niż 2-letnią gwarancję – nawet do 5 lat, lecz często jest to obarczone wymogiem dokonywania przeglądów w autoryzowanym serwisi.
Tak też było z moim traktorkiem, który oferowany był z 5 letnią gwarancją, ale w zamian trzeba było wykonywać co roku przegląd za 600 zł, a realnie nie zawierał on nic czego sam nie potrafię zrobić, więc jak możesz się domyślać, skorzystałem raz po pierwszym roku i sobie darowałem w kolejnych latach, samemu dbając o sprzęt.
Do koszenia ok. 6000 m2 używam cztery urządzenia: traktorek ogrodowy, kosiarkę spalinową z napędem, kosę spalinową i podkaszarkę, a dodatkowo wertykulator spalinowy do pielęgnacji trawników.
Od 5 lat użytkuję traktorek Solo by Al-ko T16-105.5 HD V2 z dwucylindrowym silnikiem Briggs & Stratton Intek 7160 V-Twin, o mocy 9,1 kW i szerokości obszaru koszenia 105 cm – 2500 m2 koszę w ok. 1 h i 20 minut, a kolejne 20 minut potrzebuję na wykończenie miejsc, w które traktor nie wjedzie, zwykłą kosiarką spalinową MTD z silnikiem Briggs &Stratton 625E i szerokością 53 cm.
Do obrzeży mam podkaszarkę akumulatorową Parkside PRTA 20-Li D3 na akumulator 20 V, a do koszenia przed wjazdem i na skarpie kosę spalinową Demon RQ580 o mocy 5,2 KM.
Taki zestaw wsparty wertykulatorem Weibang WB384RB do co wiosennego wertykulowania trawników, siewnikiem przyczepianym do traktora i dwoma przyczepkami sprawdza się we wszystkich zadaniach na działce o łącznej powierzchni 6000 m2.
W niniejszym poradniku omówiłem, czym warto kierować się przy wyborze właściwego sprzętu, jakie rodzaje urządzeń mamy na rynku, jakie są dostępne rodzaje napędów, jak dane rodzaje maszyn wypadają pod względem głośności pracy i poruszyłem krótko temat serwisu i tego, na co trzeba zwracać uwagę przy zakupie.
Jeśli nie udało mi się odpowiedzieć tym tekstem na Twoje wątpliwości, śmiało zamieść komentarz z pytaniem pod tekstem – postaram się pomóc. W najbliższym czasie możeszc też liczyć na rankingi najsensowniejszych robotów koszących, kosiarek spalinowych i kosiarek elektrycznych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Lidl wrzucił kolejną pulę grubych przecen na narzędzia marki Parkside. Promki są naprawdę dobre, dostawy…
W Oficjalnym sklepie Allegro szykuje się mega okazja na odkurzacz Dyson V12 Detect Slim Absolute.…
Polski Amazon ma kozacką ofertę na ekspres Philips EP2330/10 z systemem spieniania LatteGo. W takiej…
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Komentarze
Dzień dobry,
co poleci Pan do trawnika niecałe 75 metrów, przy domu?
Opcji jest sporo - jakiś podstawowy robot koszący, mała kosiarka elektryczna zasilana przewodowo lub na akumulatory. Na spalinową trochę za mało metrów. Kwestia z jakiej kategorii szuka Pan sprzętu.
Witam,
Kiedy można spodziewać się wspomnianych w tekście rankingów najsensowniejszych robotów koszących, kosiarek spalinowych i kosiarek elektrycznych? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Po aktualnym urlopie, czyli w 2 połowie sierpnia.
Dzień dobry,
Czy mógłby Pan wymienić kilka modeli kosiarek elektrycznych oraz akumulatorowych godnych polecenia?
Ogródek trochę ponad 150 m2
Na 150 m2 to faktycznie warto iść w akumulatorową kosiarkę. Jeśli ma Pan coś Boscha w domu na akumulator 18 V (elektronarzędzia, odkurzacz pionowy) to warto iść w ich modele. Z innych dobre są Ryobi, Stiga. A jak coś taniego to kosiarkę akumulatorową Parkside z Lidla na ich akumulatory X20V.
Dzień dobry,
Do trawnika 600 m3, przy domu jednorodzinnym jaki Pan wertykulator-areator poleci?
Opcji jest sporo - chce Pani sprzęt cichy, elektryczny, czy może być spalinowy.
Wertykulatory mają 2 rodzaje noży:
- pływająca są trwalsze, tańsze w naprawach i wymianie (zazwyczaj), ale gdy gleba jest twarda to lubią sobie odskakiwać,
- stałe na wałku - wymienia się je wszystkie na raz, nieco bardziej obrywa przy nich pasek/paski (zrywanie),
Osobiście mam [cena_szukaj]Weibang WB 384 RB[/cena_szukaj] - to jedna z najlepszych maszyn o szerokości roboczej do 40 cm.
Może być spalinowy. Sprawdzałam ten Pana, ale trochę drogi. Chciałabym tez, żeby można było końcówkę wymieniać na aerator.
Czyli ma mięc noże stałe. Jak coś tańszego i z 2 funkcjami to polecić mogę [cena_szukaj]OLEO-MAC OM LINE WE40L[/cena_szukaj], a jeśli jeszcze taniej to [cena_szukaj]RIWALL PRO RPV 4058[/cena_szukaj].
Dziękuję bardzo. Odkąd kupiłam dzięki Panu odkurzacz to teraz wszystko najpierw sprawdzam u Pana.
Oczywiście 600 m2:)