W podwarszawskim Nadarzynie odbyły się targi Electronic Show, na których Dreame nie tylko zaprezentowało najlepsze sprzęty, ale też pięć totalnych nowości, które mają pojawić się w sprzedaży w najbliższym czasie.
Odkurzacze pionowe, mopujące, piorące, roboty sprzątające, suszarki, lokówki, robot koszący, czy nawet robot kelnerski dostarczający dania do stolika – Dreame rozwija ofertę w każdej z tych kategorii, ale i tak całe show skradła premiera nowych odkurzaczy pionowych Dreame Z30 i Z20.
Wszystkie te sprzęty już niedługo będzie można zobaczyć w pierwszym sklepie stacjonarnym Dreame w Europie Centralnej, zlokalizowanym w warszawskiej Galerii Mokotów!
Projekt nowych pionówek nieco różni się od poprzedników (jak Dreame R20 i T30). Teraz zbiornik kurzu ułożony jest wzdłuż rury odkurzacza i ma zupełnie nowy sposób odpinania przez przycisk z boku obudowy – taka konstrukcja na pewno ułatwi stworzenie w przyszłości modeli ze stacji opróżniającymi.
Największą zaletą nowych pionówek jest moc ssania – flagowy Z30 osiąga aż 310 AW z 855 W silnika (!!!), a Z20 to też świetne 250 AW. Oba modele oferują trzy poziomy mocy: eco, turbo i auto, z czego ten ostatni dostosowuje moc do podłoża i ilości zabrudzeń.
Czas pracy na najniższej mocy w trybie ręcznym to aż 90 minut! Akumulator 29,6 V o pojemności 3200 mAh jest wymienny, wypinany z jednostki ręcznej. Nieco słabszy model Dreame Z20 pracuje z tym samym napięciem, ale akumulator jest nieco mniejszy – 2850 mAh.
Sterujemy dwoma przyciskami: włącznikiem i zmianą poziomu mocy, a wyświetlacz pokazuje nie tylko wybraną moc, czy stan baterii, ale też cztery frakcje wykrytego brudu i jego ilość.
Filtracja powietrza jest jeszcze lepsza niż w poprzednikach. Nadal mamy separacje wielocyklonową w zbiorniku kurzu, następnie filtr materiałowy przed silnikiem i filtr EPA na wylocie powietrza – Dreame chwali się, że nowy odkurzacz Z30 ma skuteczność filtracji cząstek do 0,1 mikrometra z efektywnością 99,99% (Z20 do 0,3 mikrometra).
Dreame Z30 będzie wyposażony w główną elektroszczotkę uniwersalną z wałkiem do każdego rodzaju podłóg. Znamy ją już z modeli R20 i Z10 Station, więc ma niezłe oświetlenie w kolorze niebieskim, możliwość otwarcia przedniej część przed wałkiem w celu pochłaniania większych elementów, a wałek ma włosie w kształcie litery V i zęby wyczesujące – zaplątanych włosów praktycznie nie uświadczysz.
W zestawie dostajemy też mini szczotkę obrotową do sierści czy tapicerki, nowe narzędzie dwufunkcyjne do groomingu zwierzaków z łatwym usuwaniem sierści, a także wszechstronną końcówkę z włosiem do wielozadaniowego sprzątania. Dreame Z20 też ma małą elektroszczotkę do sierści i tapicerski, nowe wszechstronne narzędzie do czyszczenia, ale zamiast szczotki do groomingu, dostał normalną ssawkę szczelinową 2w1 z włosiem.
Dreame Z20 poza mniejszą mocą 250 AW (czas pracy 90 minut) i akumulatorem 2850 mAh ma też inną elektroszczotkę – do podłóg twardych z wałkiem nylonowym, który świetnie zbiera najdrobniejszy kurz, a dodatkowo elektroszczotka dorobiła się niebieskiego podświetlenia przestrzeni przed wałkiem.
Słabszy model ma część obudowy w kolorze złotym, a mocniejszy w szarym. Obie pionówki mają nowe stacje dokujące – nie wymagają wiercenia w ścianie, po odłożeniu stoją poprzez dolny zaczep. Wygodne rozwiązanie, choć przez taki projekt, pin ładowarki trzeba wpinać w jednostkę centralną każdorazowo po odłożeniu.
Wychodzi na to, że Dreame modelem Z30 przebił wszystkich innych producentów pionówek na polskim rynku pod względem mocy ssania.
Dotychczas na 1. miejscu były dwa odkurzacze z taką samą, rekordową mocą ssania 280 AW: Dyson Gen5 Detect Absolute i Samsung Bespoke Jet AI, a Dreame Z30 to kosmicznie 310 AW. Przykładając rękę do otworu zasysającego jednostki centralnej mogę tylko potwierdzić, że nie spotkałem się z tak dużą, realną mocą w odkurzaczu pionowym pracującym na najwyższym biegu. W moim odczuciu jest to moc porównywalna do najlepszych odkurzaczy sieciowych Miele, Boscha, czy Electroluxa, gdy włączymy w nich maksymalne ssanie.
Na ekspozycji Dreame przygotowało trzy rodzaje podłóg i opcję wysypania jakiś płatków w celu sprawdzenia, jak obie konstrukcje sobie radzą. Na podłogach twardych oba odkurzacze nawet w trybie ECO nie mają problemów z wciąganiem większych elementów, ale na dywanach klasę pokazał mocniejszy Z30, a to z uwagi na elektroszczotkę uniwersalną, która lepiej radzi sobie z włosiem niż wałek nylonowy z elektroszczotki do podłóg twardych – oczywista oczywistość.
Jednak, gdy w obu odpalimy moc maksymalną, rodzaj podłogi przestaje mieć znacznie i nawet Z20 z elektroszczotką do podłóg twardych zjada wszystkie nieczystości z dywanu z krótkim włosiem.
Dreame Z30 ma planowo wejść do sprzedaży już 27 czerwca w cenie sugerowanej 2499 zł, a Dreame Z20 pojawi się nieco później. Jak na najmocniejszy sprzęt na rynku, Z30 został świetnie wyceniony.
Na ekspozycji nie zabrakło też dobrze mi znanego Dreame Z10 Station (testowałem ten model jakiś czas temu), był też popularny Dreame R20 z paroma ulepszeniami względem poprzedniego flagowca T30.
W kategorii mopowania aktywnego Dreame przywiozło trzy modele – flagowy H13 Pro, nieco starszy H12 Pro i H12 Dual oferujący możliwość przepięcia silnika do części odkurzającej na sucho. Nowy flagowiec Dreame H13 Pro ma tak zaprojektowany napęd wałka, że praktycznie nie zostawia suchych kawałków podłogi przy meblach i ścianach, oferuje 18 kPa siły ssania (silnik 300 W) i pracuje do 40 minut (bateria 4900 mAh).
Szczotka obraca się mopując 520 razy na minutę, a system samooczyszczenia wałka myje go w temperaturze 60 stopni i w takiej samej suszy w 30 minut. Na nowo zaprojektowano też koła prowadzące. GlideWheel mają teraz jakby podwójne oponki z większą powierzchnią styku z podłożem i własnym napędem dwoma silnikami na każde koło – sprawdziłem i faktycznie H13 Pro prowadzi się świetnie zarówno do przodu, jak i do tyłu, nie wyrywa się jak to mają w zwyczaju poprzednicy.
Dodatkowo nad wałkiem mamy oświetlenie LED przestrzeni przed odkurzaczem, a sterujemy dwoma przyciskami z podglądem parametrów na czytelnym wyświetlaczu z procentowym wskaźnikiem stanu baterii. Zbiorniki są sensownej wielkości – 900 ml czystej i 700 ml brudnej wody. Nowy H13 Pro zapowiada się wyśmienicie.
Główną gwiazdą w świecie robotów odkurzających był flagowiec na 2024 rok, czyli Dreame X40 Ultra, będący kolejnym rozwinięciem kompletnego kombajnu do odkurzania i mopowania podłóg.
Test Dreame X40 Ultra znajdziesz już na naszym blogu i muszę przyznać, że w moim prywatnym rankingu, X40 Ultra to numer jeden wśród urządzeń, które miałem okazję sprawdzić.
Dreame X40 Ultra potrafi zostawiać szmatki w stacji dokującej do cyklu samego odkurzania lub odkurzania przed mopowaniem, myje swoje szmatki w stacji gorącą wodą w 70 stopniach, suszy gorącym powietrzem, sam opróżnia zbiornik kurzu w robocie do worka w stacji i potrafi uzupełniać sobie wodę.
Jeden z mopów ma funkcję wysuwania do boku w celu minimalizacji martwej strefy mopowania, szczotka boczna też jest wysuwana do dokładnego sprzątania narożników, a wszystkie elementy czyszczące: mopy, główna i boczna szczotka, mogą unosić się w górę, gdy będzie taka potrzeba. System rozpoznawania przeszkód kamerą należy do najlepszych w omijaniu wszystkiego co robot może napotkać, a w aplikacji mamy ogrom funkcji i opcji personalizacji sprzątania.
Na ekspozycji był też poprzedni flagowiec – Dreame L20 Ultra. Z nowszych konstrukcji można było przyglądnąć się Dreame L10s Pro Ultra Heat – unowocześnionej wersji piekielnie popularnego Dreame L10s Ultra o system przemywania szmatek ciepłą wodą, wysuwany do boku mop i większą moc ssania.
Wśród robotów bez wielkich stacji mieliśmy Dreame L10s Pro Gen2 i Dreame D9 Max Gen2, a z samymi stacji opróżniającymi kurz: Dreame D10 Plus Gen2 i Dreame L10s Plus.
Mały i przenośny odkurzacz do prania wszelkich materiałowych i tapicerowanych powierzchni. N10 może pracować z gorącą wodą do 60 stopni i detergentami do prania materiałów.
Ma siłę ssania 12 kPa i specjalną końcówkę ze szczotką, dyszą spryskującą jak i zaciągającą brudną do osobnego zbiornika, a do innych zastosowań mamy jeszcze dwie końcówki. Dreame twierdzi, że N10 świetnie poradzi sobie z uporczywymi plamami po zwierzętach i z zaschniętym brudem.
Dreame N10 wydaje się lekkim urządzeniem, przemyślanie zawija się wąż wokół sprzętu, na końcówki mamy uchwyt, a zbiorniki zamontowano po obu stronach uchwytu do przenoszenia – z obsługą raczej nikt nie będzie mieć problemów.
Sporym zainteresowaniem Pań odwiedzających targi cieszyły się urządzenia do stylizacji włosów od Dreame – faktycznie przykuwają wzrok designem, a w ręce sprawiają wrażenie porządnie wykonanych. Po raz pierwszy bawiłem się suszarkami Dreame Glory – są mocne – 110 000 obrotów na minutę, a do tego mają kompaktowe wymiary i niską wagę tylko 345 g.
Ciekawie prezentowały się też nowe suszarki składane Dreame Pocket – wcale nie ustępują jakoś mocno model Glory wydajnością, a z uwagi na możliwość złożenia świetnie nadają się w podróż.
Na expo była też suszarko-lokówka Dreame AirStyle z masą końcówek i flagowa suszarka Dreame Haier Miracle o wysokiej prędkości 150 000 obrotów na minutę, z generatorem 600 mln jonów ujemnych i 5 nasadkami w zestawie, sprzedawana w pięknym kuferku.
Robot o którym już nieco pisałem, a mam też nadzieję, że jeszcze w tym sezonie go przetestuję – mowa oczywiście o Dreame A1. To pierwszy robot koszący tego producenta, ale zarazem sprzęt piekielnie dopracowany, z masą zaawansowanych rozwiązań. Dreame A1 to robot koszący w cenie ok. 7200 zł z przeznaczeniem na ogrody do 2000 m2, koszący do 1000 m2 na dobę.
Ma zespół tnący o szerokości 22 cm, wysokość koszenia jest regulowana w zakresie 30-70 mm, a noże obracają się z prędkością 2200 obrotów na minutę, a przy tym kosiarka nie przekracza 60 dB głośności. A1 radzi sobie z terenem o nachyleniu do 45%, ma akumulator 5 Ah i klasę szczelności IPX6.
Robot A1 nie wymaga jakiegokolwiek montażu, nie trzeba wkopywać przewodu, nie ma typowych ograniczników, latarni czy anten. Sprzęt nawiguje przy pomocy zespołu czujników o nazwie OmniSense™ Ultra Sensing System, pod którą kryje się zaawansowany radar laserowy skanujący ogród z zasięgiem wiązki do 70 metrów i kamera do wizualnego rozpoznawania 11 rodzajów przeszkód, w tym tych delikatnych. Jeśli masz spory trawnik i szukasz najbardziej zaawansowanego robota koszącego, Dreame A1 będzie właściwym wyborem.
Ostatnia ciekawa premiera to robot kelnerski D1, który potrafi dostarczać potrawy do stolika, zbierać je po zakończonym posiłku, prowadzić nowych klientów do stolika, a także może współpracować z innymi robotami D1 w celu optymalizacji pracy. Robot ma cztery tace – każdą z nośnością 10 kg na dania i talerze.
Od góry nie zabrakło wyświetlacza dotykowego, a w spodzie umieszczono zespół czujników opartych o radar laserowy i kamery – D1 może poruszać się w wąskich przestrzeniach od 65 cm szerokości.
Dreame D1 wykrywa przeszkody, sprawnie organizuje pracę i ścieżkę poruszania się. Oczywiście samo przełożenie dań z robota na stół, czy pustych talerzy w drugą stronę, należy już do obsługi kelnerskiej lub samego klienta, ale faktycznie takie roboty mogą przyspieszyć proces wydawania dań i sprzątania stolików w restauracjach z dużym ruchem.
Na targach Electronics Show w Ptak Warsaw Expo poznaliśmy parę nowości Dreame na najbliższe miesiące wakacyjne. Kolejna porcja premier to zapewne berlińska impreza targowa IFA 2024 na początku września, gdzie osobiście mam nadzieje zobaczyć kolejną generację robotów sprzątających z nowym system mopowania.
Artykuł sponsorowany
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oclean X Ultra to jedna z najlepszych szczoteczek sonicznych w ofercie chińskiej firmy. Jest też…
Od 10 listopada do 10 grudnia trwa genialna akcja na AGD marki Liebherr - można…
Na polskim rynku debiutuje piekarnik Hisense HO66FA Pizza Chef z programem dedykowanym do pieczenia pizzy,…
Koreański producent wystartował z kolejną akcją promocyjną - tym razem mamy smartband lub smartwatch w…
Samsung jako kolejny producent wystartował z akcją cashback na piekarniki i płyty o zabudowy. Akcja…
Sprawdzam, co potrafi Puron PU50 Max Pro, czyli dobrze wyposażony (i nieźle wyceniony) odkurzacz polskiej…
Komentarze
Dreame to ogólnie dziadowska firma w której nie ma części zamiennych. Kupiłem odkurzacz myjący uszkodziła mi się ładowarka i nie podlegała gwarancji. Niestety samej ładowarki nie można było kupić. Na żadnym kontynencie.
Szkoda, że do robota koszącego nie można się doczekać na części i akcesoria. Brak noży do wymiany, brak garażu ...