Dreame Z30 to bardzo mocny odkurzacz pionowy, który parametrami przebija nawet modele Dysona i Samsunga. Czy ma jakieś wady? Czas to sprawdzić!
Dreame długo kazał czekać na coś dużo mocniejszego niż popularne modele Dreame T30 i Dreame R20 z mocą 190 AW. Co prawda na rynku od dawna jest model Dreame V12 Pro z mocą 210 AW i siłą ssania 32 kPa, to jednak jest to model o nieco mniejsze popularności z uwagi na niewymienną baterię.
Dopiero w czerwcu 2024 zapowiedziano na targach Electronic Show w Warszawie premię nowych modeli w serii Z – Z20 i Z30. Ten ostatni miał przyćmić najlepszych konkurentów mocą ssania 310 AW – dotychczasowi liderzy, czyli Dyson Gen5 Absolute i Samsung Bespoke Jet AI oferowali 280 AW.
Jak realnie Z30 wypada w stosunku do renomowanych konkurentów? Tego dowiesz się z mojego testu Dreame Z30.
Cena sugerowana Dreame Z30 to 2499 zł, lecz już na przełomie października i listopada ceny w większości sklepów spadły do okolic 2129 zł.
Obecnie w sklepie Dreame ten odkurzacz przeceniono do 1849 zł, a warto też pamiętać, że nawet gdy nie ma żadnych przecen w oficjalnym sklepie Dreame, można uzyskać 10% rabatu zapisując się do newslettera.
W sprzedaży jest też model Dreame Z20 o nieco mniejszej, choć nadal wysokiej mocy 250 AW, mniejszej baterii 2700 mAh (vs 3200 mAh) i ze złotymi dekorami (zamiast szarych) – cena sugerowana 2169 zł, ale w promocjach często po 1749 zł.
W połowie listopada 2024 w sprzedaży pojawiła się też wersja Z30 Station za 3099 zł, wyposażona w nową elektroszczotkę Omni Brush i stację opróżniającą. Moc niezmiennie 310 AW, ale za to zwiększono ciśnienie ssania z 28 kPa do 30 kPa.
Ceny części nie są specjalnie wysokie, zwłaszcza porównując je do Dysona czy Samsunga. Nową baterię kupimy za 599 zł, zestaw filtrów 1x HEPA H14 i 2x materiałowy za 99 zł, zestaw do groomingu zwierzaków 199 zł. Nowy wałek do szczotki uniwersalnej to koszt 45 zł, a wałek nylonowy do podłóg twardych to koszt 39 zł.
Warto od razu wspomnieć o cenach głównych konkurentów, biorąc pod uwagę moc ssania – Dyson Gen5 Detect kosztuje na początku listopada 2024 nieco ponad 3000 zł, a Samsung Bespoke Jet AI to ponad 5000 zł.
Parametry mamy dosłownie flagowe – Dreame Z30 pracuje z najmocniejszym silnikiem na rynku wśród pionówek i patrząc na maksymalną moc dozwoloną przez unijne regulacje dla odkurzaczy sieciowych, dorównuje prawie pod sam limit 900 W.
Moc ssania 310 AW robi wrażenie, za to już przelicznik na siłę ssania 28 kPa już nie jest wybitny. Dreame R20 ma 27 kPa, a Dreame V12 Pro 32 kPa – a realnie oba oferują niższą moc ssania.
Zbiornik jest dość typowej pojemności, trochę szkoda, że producent ograniczył ilość poziomów mocy do trzech – im szersza skala, tym łatwiej dobrać poziom, który już coś robi, a nie drenuje baterii. Tu ewidentnie widać brak czegoś między auto i turbo.
Dużą zaletą jest poziom filtracji. Tak, jak w poprzednich wersjach mamy 5-stopniową filtrację z separacją wielocyklonową, materiałowy filtr zmywalny, ale zamiast filtra EPA mamy HEPA H14. Zazwyczaj chwalę pionówki za zastosowanie filtrów HEPA H12 – to już poziom antyalergiczny. HEPA H14 to filtracja 99,99% cząstek o wielkości większych lub równych 0,3 mikrona, a w przypadku Dreame H14 nawet do wielkości 0,1 mikrona.
Przyczepić się można nieco do wagi odkurzacza – 2,2 kg jednostki centralnej i 3,15 kg całości z elektroszczotką uniwersalną to sporo, ale z drugiej strony to podobne wartości do flagowych Dysonów, czy Tefali, nieco więcej od Samsungów i sporo mniej od Boscha Unlimited 10 (3,72 kg!).
Zestaw akcesoriów jest bardzo bogaty. Mamy stację stojącą mieszczącą 3-4 akcesoria i sam odkurzacz, giętką rurę, kątówkę do sprzątania pod meblami, szczotkę miękką do kurzu, obracającą się szczotkę do kurzu z miękkim włosiem, ssawkę szczelinową 2w1, mini elektroszczotkę, elektroszczotkę uniwersalną z oświetleniem LED i zębami wyczesujący, elektroszczotkę do podłóg twardych z oświetleniem LED, narzędzie do groomingu zwierząt i ładowarkę.
Jak widać zestaw jest praktycznie kompletny i jedynie fajnie by było, gdyby Dreame zrobiło zestaw z dwoma bateriami.
Jakość wykonania odkurzacza jest jeszcze lepsza niż w moim prywatnym Dreame T30, jak i poprzednim flagowcu Dreame R20, a to i tak już były modele dobrze zrobione. Na rynku ciężko wskazać coś o podobnej jakości użytych materiałów – może nowe modele Boscha z serii Unlimted 10, ale to też sprzęt o wiele słabszy pod względem mocy i jak już wspominałem, najcięższy na rynku.
Elektroszczotki ulepszono, w obu mamy niezłe oświetlenie LED w kolorze niebieskim, choć nie aż tak mocne, jak zielony laser w szczotce Slim Fluffy od Dysona. To też ma się niedługo zmienić – Dreame zapowiedziało na targach IFA 2024 model Dreame Z40 Station z zupełnie nową elektroszczotką i lepszym oświetleniem led, a także stacją opróżniającą jak w Dreame Z10 Station.
W zestawie mamy praktycznie wszystko, co trzeba, a jakość wykonania i spasowania to topka branżowa.
Flagowiec Dreame na 2024 rok sprosta praktycznie każdemu zadaniu z uwagi na mnogość akcesoriów w zestawie i ogromną moc ssania. Sprawdziłem go w typowych zadaniach ze wszystkimi końcówkami i w skrócie mogę przyznać już na wstępie, że Z30 to mój nowy ulubiony odkurzacz pionowy bez funkcji mycia podłóg i stacji opróżniającej.
Zacznijmy od oceny tego, co dostajemy w zestawie. Nowa stacja dokująca z jednej strony jest ulepszeniem, gdyż to stojak, a nie zawieszka na ścianę, więc wygodnie odkłada się odkurzacz, a dodatkowo stacja mieści góra cztery akcesoria. Niestety nie ma w niej miejsca na drugą elektroszczotkę, końcówkę do groomingu, końcówkę z pędzlem i ssawkę z miękkim włosiem.
Kolejna kwestia to ładowanie. Odkurzacz wpina się w stacje elementem na samym dole rury, przy elektroszczotce, więc producent nie zaprojektował tam żadnych styków ładowania – każdorazowo zabierając odkurzacz ze stacji trzeba odpiąć kabel (wpinany w rękojeść) i po odłożeniu musimy go ponownie wpiąć, zbierając go najpierw z podłogi – niezbyt to wygodne.
W zestawie mamy 3 główne elektroszczotki, dobrze znane każdemu, kto miał już jakąś styczność z odkurzaczami Dreame. Elektroszczotka do podłóg twardych nie zmieniła się zbytnio od czasów ich pierwszego odkurzacza Dreame V9, jedynie dostała oświetlenie LED w kolorze niebieskim, które oświetla przed elektroszczotką obszar pod kątem 45 stopni od linii wałka – daje to pogląd o ilości zabrudzeń, choć szkoda, że nie jest to kąt 90 stopni, jak w Dysonie Slim Fluffy.
Elektroszczotka uniwersalna też przeszła nie małe zmiany – z przodu ma dwa punkty świetle dużo lepiej podświetlające na niebiesko kurz, w szerszym kącie ok. 120 stopni. Dodano też przesuwaną zapadkę do wciągania większych zabrudzeń i pracy na dywanach (nie przyssie się do materiału). Standardowo mamy wałek z paskami włosia ułożone w kształt litery V i zębami wyczesującymi na środku – włosów zaplątanych jest bardzo mało, choć nie jest to aż tak dobry projekt jak elektroszczotka w Dysonie Digital Motorbar, której zęby wyczesują wszystkie włosy.
Za to elektroszczotka z Dreame bije Dysona zdolnością sprzątania dywanów – Dyson Digital Motorbar uwielbia się blokować na włosiu powyżej 2 cm, a Dreame po prostu sprząta. Lepiej jest też zabezpieczona od spodu, frontu i na narożnikach, więc nie ma ryzyka uszkodzenia mebli, czy podłóg. Także tylne koła podporowe są pełnoprawnymi kółkami, a nie kapslami z Dysona, które szybko się wycierają.
Mała elektroszczotka już parę lat temu dostała nowy wałek – zamiast włosia są dwa gumowe paski, które znakomicie wytrzepują kurz z tapicerski kanap, foteli, czy materacy, a także radzą sobie z sierścią zwierzaków.
W Z30 Dreame wróciło do starej ssawki szczelinowej o długości 19 cm elementu zwężanego, z nasadką z włosiem – taką samą mam w moim starym V9 i po prostu się sprawdza.
Dreame w międzyczasie kombinowało z innymi projektami, jak dłuższą ssawką szczelinową z przeźroczystego plastiku i oświetleniem LED w Dreame T30 – totalny niewypał z uwagi na zbyt duży prześwit, przez co nie ma zwiększonego podciśnienia ssania. W Dreame R20 zrobili ssawkę teleskopową z gumowanym, wysuwanym elementem i końcówką z włosiem – fajna, ale przez zgrubienie na końcu, nie mieściła się w zakamarkach.
Ssawka z miękkim włosiem do kurzu to też stare narzędzie, świetnie odkurza delikatne meble, kątówkę możemy wsadzić między rurę, a jednostkę centralną i bez schylania się sprzątać pod łóżkami, kanapami i innymi meblami z niszą ok. 8 cm. Nowością jest ssawka z pędzlem na końcu – fajnie odkurza klawiaturę mechaniczną, cupholdery w aucie, czy raszki kaloryfera. Co ciekawe, ma ruchomą, obrotową główkę.
Tym razem Dreame zrezygnowało z rury wykonanej z włókna węglowego, jak w Dreame T30 i R20 – mamy zwykłą rurę z metalu pomalowaną na czarno. Nie zabrakło też giętkiej rury pozwalającej odłożyć jednostkę centralną i wygodnie odkurzać, mając dwie ręce wolne – przydaje się odkurzaniu mebli i aut.
Ostatnie akcesorium to końcówka do groomingu – to jedyne narzędzie, którego nie przetestowałem, gdyż mój psiak rasy border collie biega od paru lat po drugiej stronie tęczowego mostu, ale mają doświadczenie z wyczesywanie tego sierściucha myślę, że ta nowa końcówka mogłaby być pomocna – składa się w kolców z okrągłymi główkami na końcu i specjalnym mechanizmem usuwającym z nich sierść jednym naciśnięciem, a sierść zasysana jest wtedy do odkurzacza. Przy border collie zbiornik 600 ml w odkurzaczy musiałbym ze 4 razy opróżniać aby całego psa wyczesać.
Jednostka centralna to zupełnie nowa jakość i projekt – niby coś tam czerpie z modeli Z10 i serii P, coś tam ze starych R20 i T30, ale realnie najbliżej jej do odkurzaczy… Samsunga.
Mamy podobnie odpinany zbiornik i zakładany najpierw na bolec przy silniku, a następnie blokowany o wypust przy otworze z rury. Umieszczony jest wzdłuż rury, a nie pod kątem 90 stopni. Ma to konkretny cel – w serii Z pojawi się więcej modeli ze stacją opróżniającą kurz, jak w Dreame Z10 Station. Na targach IFA 2024 producent z Chin pokazał model Dreame Z40 Station właśnie z takim projektem.
Wszystkie części zbiornika jak i oba filtry są zmywalne, pamiętać jedynie należy żeby wysuszyły się do końca przed ponownym użyciem. Osobiście lubię nie tylko ładnie zaprojektowane rzeczy, ale też dobrze spasowane i wykonane ze świetnych materiałów. Jednostka centralna Z30 właśnie do takich należy – plastik, który jest w czarnym połysku wygląda znakomicie, a ten na rękojeści i za wyświetlaczem ze specjalną antypoślizgową fakturą, to już najwyższa półka.
Podoba mi się nowy projekt wyświetlacza – bazowo pokazuje 4 frakcje brudu jaki wykrywa czujnik: pyłki >10 µm, włosy >50 µm, piasek >200 µm i roztocza kurzu >500 µm. Poniżej widać symbol wybranego trybu i poziom naładowania akumulatora w procentach, a nad ekranem wskaźnik kolorystyczny poziomu zbrudzeń (działa tylko w trybie auto).
Wszystko jest czytelne, jakość wyświetlacza wysoka, choć mógłby mieć nieco wyższą jasność – gdy padają na niego promienie słońca, nie zawsze widać to co pokazuje. Sterujemy dwoma przyciskami: włącznikiem i zmianą trybu pracy, nie trzeba trzymać spustu bo go tu po prostu nie ma.
Z uwagi na inną konstrukcję mamy totalnie inną ergonomię – pierwsze wrażenie jakie robi jednostka centralna, poza od razu widoczną wysoką jakością wykonania, to wydaje się być ciężka, a realnie ma wagę ok. 2,2 kg, czyli nie jest to jakiś bardzo ciężki model. Z uwagi na wysunięcie rękojeści do tyłu, a silnika i zbiornika do przodu, może jednak sprawiać wrażanie cięższego niż jest w rzeczywistości.
Sam mam problem ze stawem łokciowym i dość szybko pojawia się ból w stawie, gdy używam czegoś niezbyt ergonomicznego lub ciężkiego, ale z Dreame Z30 nie miałem takich problemów.
Co do głośności pracy to jest po prostu dobrze. Odkurzacz startuje z poziomu ok. 62 dB, a nie przekracza 75 dB – pomiar z odległości 30-40 cm o odkurzacza, gdy oddalimy się o 2 metry, wartości te spadają o 5-6 dB. Biorąc pod uwagę, że typowe odkurzacze sieciowe i wiele pionówek na ostatnim biegu działa głośnością 80-84 dB (jak przykładowo Samsungi), to wynik jest naprawdę dobry.
Głośność pracy:
Dodam też, że elektroszczotki nie piszczą i nie wydają z siebie dodatkowych dźwięków. Jedyne, do czego można się przyczepić pod względem projektu zestopniowania poziomów mocy, to do ich ograniczenia.
Mamy tylko trzy tryby z czego Auto bazuje na trybie Eco, a nie na czymś pośrednim między ECO, a Turbo. Wiele firm idzie w 4-5 poziomów mocy, tak aby dać wybór takiego, który już coś robi, ale jeszcze nie drenuje baterii w kilka minut. Tu ewidentnie brakuje pośrednich poziomów mocy, bo czasem ECO jest za słaby, Turbo za mocny, za szybko drenujący baterię, a Auto podwyższy moc tylko gdy wykryje więcej zabrudzeń lub dywan.
Dreame Z30 odkurzyłem oba auta po wymianie opon na zimowe, odkurzyłem wszystkie trzy materace w domu, cztery kanapy i mając go przez 3 tygodnie wypożyczonego od Dreame, używałem codziennie jako głównego odkurzacza. Sprawdziłem większość możliwych scenariuszy użycia tego sprzętu.
Najczęściej z elektroszczotkami używałem Z30 w trybie Auto – przy odkurzaniu podłóg twardych większość czasu jedzie na najniższej mocy ssania, zwiększa tylko jak wjedzie się w większą ilość kurzu. Na kafelkach w kuchni i łazienne znacznie częściej podwyższał sobie moc, a na dywanie shaggy z 3 cm włosiem odpalał najwyższą na stałe. Z uwagi na lepsze podświetlenie, częściej używałem elektroszczotkę uniwersalną, prowadzi się też nieco lepiej, choć obie i tak na wysokim poziomie.
Do odkurzenia auta użyłem ssawki szczelinowej, ssawki z włosiem w kształcie pędzla i małej elektroszczotki do usunięcia piasku z wykładziny bagażnika i pod gumowymi wycieraczkami. Czas pracy w trybie Turbo to 10 minut – na odkurzanie dość mocno zabrudzonego Renault Clio V potrzebowałem coś koło 7-8 minut, a efekty były jednymi z najlepszych ze wszystkich użytych dotychczas odkurzaczy, lepsze nawet niż dotychczasowymi królami czyszczenia auta: Dysonem V15 Detect i Jimmy H10 Pro.
Do materacy i kanap używałem mini elektroszczotki – można wręcz przerazić się, ile kurzu wyciąga z tapicerki i materiałów okryciowych, mimo iż odkurzam je przynajmniej raz w tygodniu. Nie przepadam za przecieraniem kurzu szmatką, lubię odkurzać meble, grzbiety książek odkurzaczem, a tu świetnie sprawdzają się dwie ssawki: z miękkim włosiem i nowa z włosiem w kształcie pędzla.
Gdybym miał wskazać akcesoria, których mi brakowało to końcówki kątowej pozwalającej łatwo sprzątać nad meblami – taką dają w zestawach Dyson i Samsung, a także zwykłej, gumowej, długiej ssawki szczelinowej jak w odkurzaczach sieciowych Boscha i Tefala. Można ją dokupić na Allegro jako rozwiązanie uniwersalne, a wśród producentów odkurzaczy pionowych oferują taką końcówkę oczywiście Bosch i Dyson.
Sprawdziłem, jak Dreame Z30 zbiera większe elementy z gresowych podłóg z głębokimi, szerokimi fugami. Mając od lat Dreame T30, który radzi sobie w tym temacie świetnie, wiedziałem, że Z30 z większą mocą i dodatkowym otworem ułatwiającym pochłanianie dużych cząstek ogarnie sprawę jeszcze lepiej i nie myliłem się. Za jednym przejazdem pochłonął 100% cukru, płatków owsianych, herbaty, ryżu i makaronu, a z 20 ziaren kawy jedno zostawił z boku elektroszczotki, więc to jeden z najlepszych wyników na rynku.
Mieszkam z dwiema kobietami, z czego jedna ma włosy o długości ponad 50 cm, które są problemem dla każdego odkurzacza z elektroszczotką i robota sprzątającego. Po każdym sprzątaniu kilka włosów zawsze znajdę zawiniętych wokół wałka uniwersalnego i żadnego wokół wałka nylonowego do podłóg twardych – Dreame nieźle zaprojektował szczotki, włosów jest bardzo mało, czasem wcale.
Same elektroszczotki mają 25,5 cm szerokości i wałki o szerokości 23 cm dla nylonowego i 22 cm dla uniwersalnego. Elektroszczotka do podłóg twardych jedną stroną dochodzi bliżej do krawędzi – na jakieś 7-8 mm, ale obie wyciągają wszystko gdy sprząta się nimi przy samych ścianach i meblach.
Cały odkurzacz ma 111 cm wysokości całkowitej i ok. 106 cm od podłogi do rękojeści – mam 179 cm wzrostu i jest dla mnie idealny, myślę, że będzie dobry dla osób o wzroście do 190 cm – powyżej trzeba już szukać czegoś z rurą teleskopową, jak w pionówkach Samsunga. Jeśli kogoś interesują wymiary stacji to ma 28,5 cm szerokości, 35 cm głębokości, a odkurzacz w stacji ma łącznie 112,5 cm wysokości.
Z uwagi na konstrukcję odkurzacza, możemy oprzeć go o blat czy oparcie krzesła – oprze się o wysunięte mocowanie baterii i nie upadnie. Oczywiście samodzielnie Z30 nie stoi w pionie jak większość odkurzaczy bezprzewodowych.
Użyłem precyzyjnej wagi do sprawdzenia, czy producent nie mija się z prawdą przy pomiarach:
Jak widać moje pomiary są minimalnie niższe niż to co podaje producent, sama waga to zbliżone wartości do flagowych Dysonów, Jimmy, Tefali, Phlipsów, nieco wyższe od Samsungów i Karcherów, za to niższe od modeli Boscha z serii Unlimited 8 (3,3 kg) i najcięższych na rynku Unlimited 10 (3,74 kg).
Porównałem Dreame Z30 z flagowcem sprzed dwóch generacji (Dreame T30, który użytkuję od ponad czerwca 2021) i z pierwszym odkurzaczem tej firmy – Dreame V9, który jest ze mną od chińskiej premiery tego modelu w 2017 roku. Od razu widać postęp w uzyskaniu mocy ssania, jak w najlepszych odkurzaczach sieciowych, więcej inteligentnych funkcji, czy polepszenie jakości wykonania i spasowania.
Fakt, że od ponad 7 lat używam bez żadnych problemów pierwszy odkurzacz Dreame – V9, a od 3,5 Dreame T30 przeczy teoriom o awaryjności i niskiej jakości chińskich wyrobów. I żeby nie było – gdyby istniała jakaś polska firma, która sama produkuje i rozwija odkurzacze pionowe, mają konkurencyjne urządzenia, pewnie wolałbym kupować polskie produkty. Niestety, w Polsce nie ma nawet jednej takiej firmy, a jedynie mamy kilku dystrybutorów brandujących odkurzacze z Chin…
Do efektów sprzątania nie mam większych uwag – odkurzacz ma inteligentny tryb auto, najwyższą moc na rynku w turbo, długi czas pracy i świetny zestaw akcesoriów. Wykonany jest z bardzo dobrych materiałów, świetnie spasowany i przyznam, że test Dreame Z30 był jednych z najprzyjemniejszych w 2024 roku.
Jednostkę centralną możemy rozebrać na sześć części: osobno zbiornik, separator cyklonowy z filtrem wstępnym z metalu, filtr wstępny, filtr HEPA H14, baterię i część z silnikiem.
Oba filtry, separator i zbiornik można myć pod bieżącą wodą – nie nadają się do mycia w zmywarce. Warto też wiedzieć, że dolna pokrywa zbiornika ma uszczelkę, którą można wyjąć do czyszczenia – z czasem gromadzi się tam sporo brudu.
Filtr wstępny z materiału przypomina rozwiązanie z Samsunga i jest na tyle dobry, że po trzech tygodniach zabawy Z30 filtr HEPA miał dosłownie mikro ślady zabrudzeń między lamelkami. Dobrze zaprojektowano oddawanie powietrza – na boki, ale lekko w górę, więc nie wzniecamy kurzu z jeszcze niesprzątniętych mebli.
Wszystkie trzy elektroszczotki są łatwo rozbieralne. Z uwagi na brak napędów bezpośrednich, a obecność tych z przeniesieniem napędu z silnika na wałek poprzez paski, po wyjęciu wałków mamy łatwy dostęp do wewnętrznych nisz w których wałki pracują – łatwo można je doczyścić ręcznie. Nowe wałki można dokupić na stronie producenta, tak samo jak filtry.
Pochwalić Dreame należy za zastosowanie kosmicznie dobrej filtracji HEPA H14, co oznacza zdolność do filtrowania cząstek o wielkości nawet 0,1 mikrometra – to najlepszy wynik na rynku odkurzaczy dostępnych w Polsce i szczerze pisząc, nie słyszałem o niczym lepszym wśród pionówek z innych rynków.
Szczelność układu też jest na wysokim poziomie – zbiornik po zamontowaniu w jednostce centralnej przyległa mocno do uszczelki, także wszystkie połączenia na klips mają wewnętrzną uszczelkę (rura i jednostka centralna), luzy są minimalne, więc nie ma do czego się przyczepić.
Jeśli szukasz najmocniejszego odkurzacza pionowego na polskim rynku pod koniec 2024 roku, to nic lepszego od Dreame Z30 nie znajdziesz. Chiński producent przebił nawet Dysona i Samsunga, które to do niedawna dzierżyły tytuły marek mających w ofercie najmocniejsze konstrukcje z mocą 280 AW.
Na dodatek Dreame Z30 jest sporo tańszy od większy konkurentów – w dobrych promocjach kosztuje ok. 1850 zł, ma bogaty zestaw końcówek, stację dokującą niewymagającą wiercenia w ścianie, a do tego jest wykonany z dobrych materiałów i świetnie spasowany.
Żeby nie było, że tylko chwalę Z30, nie spodobała mi się kwestia ładowania: trzeba ręcznie podpinać kabel w odkurzacz przy każdym odłożeniu sprzętu do stacji – to mało wygodne. Chciałbym też mieć więcej poziomów mocy, a nie tylko trzy, gdzie realnie Auto bazuje na ECO, więc po prawdzie mamy z Turbo dwa biegi.
W kolejnej generacji można poprawić oświetlenie LED tak, aby było podobnie mocne, jak w elektroszczotce Dysona Slim Fluffy, a na pewno świetną wiadomością jest to, że Dreame właśnie wprowadza kolejny nowy model Z30 Station ze stacją opróżniającą, jak w Dreame Z10 Station i zupełnie nową elektroszczotką uniwersalną OmniBrush – Z30 Station bazuje konstrukcyjnie na Z30 więc obstawiam już teraz, że to będzie sztos!
Dreame Z30 oceniam bardzo wysoko. Wskazane wady, czy braki nie są poważne, więc zabieram za nie parę ułamków pojedynczego punktu, dając flagowemu Dreame ocenę końcową 9,1/10, czyli najwyższą ocenę w historii testów na agdManiaK.pl.
Gdybym szukał pod koniec 2024 roku nowego odkurzacza pionowego, byłby to właśnie Dreame Z30.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dreame wystartowało z kolejną pulą promocji na Black Month i tak jak już od kilku…
Poszukiwacze najlepszych okazji cenowych z portalu pepper.pl znaleźli u naszych niemieckich sąsiadów mega dobrą cenę…
Chińska marka Dreame nie zwalnia tempa premier i właśnie wrzuciła do swojego sklepu nową wersję…
Oclean X Ultra to jedna z najlepszych szczoteczek sonicznych w ofercie chińskiej firmy. Jest też…
Od 10 listopada do 10 grudnia trwa genialna akcja na AGD marki Liebherr - można…
Na polskim rynku debiutuje piekarnik Hisense HO66FA Pizza Chef z programem dedykowanym do pieczenia pizzy,…
Komentarze
a czy w Z30 Station to jednostka centralna jest taka sama jak Z30?
I czy Z30 pasuje to stacji opróżniającej z modelu Z30 station?