MOVA S4 Detect / fot. K. Kulikowski, agdManiaK.pl
Testowałem już świetny odkurzacz MOVA S5 Sense, a teraz sprawdzam niższy wariant o nazwie MOVA S4 Detect.
Spis treści
W recenzji MOVA S5 Sense wspominałem, że to model zbliżony do Dreame T30 i R20. Idąc tym samym tropem, tańszy MOVA S4 Detect ma dużo wspólnego z linią Dreame T20, lecz oczywiście trochę różnic znajdziemy.
Od razu też dodam, że marka MOVA to brand firmy Dreame, lecz na polskim rynku mają zupełnie innych dystrybutorów. Wśród sprzętów z tym logo testowałem lub opisywałem już m.in:
Standardowa cena tego modelu to okolice 900 zł, ale w najlepszych promocjach bywał już po 699 zł, choć w momencie publikacji testu cena poszybowała do wysokiego poziomu 1099 zł, a dostępność tego modelu jest nieco ograniczona.
Co do cen części i ich dostępności to jest nieźle, gdyż pasują filtry i wałki z wielu modeli marki Dreame jak R20, czy T30, a większość dostaniesz w sklepie marki Dreame.
Oficjalny sklep marki MOVA z częściami ma ponoć wystartować w tym roku. Jedynie nie ma łatwo dostępnej baterii pasującej kolorystyczne, ale jeśli komuś to nie przeszkadza, można dobrać z innego modelu Dreame.
Cyferki odkurzacza są przeciętne – to typowy średniak z mocą ssania 150 AW, czyli pod względem mocy będzie to konkurent dla takich konstrukcji, jak Tefal 12.60, Philipsów serii 7000 i 8000 Electrolux serii 700 i 800, Samsunga Jet 65 Pet, Dysona V10 Absolute, Dreame Z10 Station.
Ciśnienie ssania na poziomie 20 kPa może wydawać się dość niską wartością, ale taką samą korelację z mocą 150 AW ma też Dreame Z10 Station, choć S4 lepiej wypada pod względem obrotów silnika (120 tysięcy vs 108 tysięcy), który jest nieco słabszy (425 W vs 481 W).
Parametry MOVA S4 Detect:
Odkurzacz jest stosunkowo lekki i ma dobrą ergonomię. Filtracja jest typowo świetna w pionówkach Dreame i MOVA, czas pracy w trybie ECO wypada dobrze, na środkowym biegu też, a w Turbo jest krótki, jak w większości odkurzaczach bezprzewodowych.
W zestawie dostajemy to, co najpotrzebniejsze, czyli elektroszczotkę uniwersalną z zębami wyczesującymi i oświetleniem LED, ssawkę szczelinową z nakładką z włosiem, szeroką ssawkę z nakładką z włosiem do kurzu, małą elektroszczotkę do sierści i tapicerski, przejściówkę do sprzątania pod meblami, uchwyt na ścianę trzymający odkurzacz za baterię i komplet instrukcji.
Główna elektroszczotka uniwersalna ma duże koła prowadzące, jest świetnie zabezpieczona od spodu i przodu przed rysowaniem podłóg i mebli. Dostała 2-punktowe oświetlenie LED w kolorze niebieskim, które po raz pierwszy widzieliśmy w Dreame R20 – jest naprawdę niezłe, choć nie tak mocne jak nowe światło z elektroszczotki OmniBrush modeli Dreame Z20 Station i Dreame Z30 Station.
Jej wymiary to 25,5 cm szerokości, 5,5 cm wysokości w linii wałka lub 6,8 cm w przegubie, a sam wałek ma 22,5 cm.
Ssawka szczelinowa to stare rozwiązanie jeszcze z pierwszej pionówki Dreame V9 – porządna ssawka szczelinowa z nasadką z włosiem, którą można zdemontować, jeśli przeszkadza nam jej szerokość. Ssawka do kurzu z nasadką z włosiem to też akcesorium stosowane od początku istnienia marki – sprawdza się przy odkurzaniu mebli.
Mamy też małą elektroszczotkę z wałkiem z dwoma paskami gumy zamiast włosia. Świetnie wyczesuje materiał tapicerki kanap, foteli, dobrze odkurza materace – wyciąga najdrobniejszy kurz. Ostatnie akcesorium to kątówka, którą wsadzamy między rurę a odkurzacz, aby odkurzać pod meblami bez potrzeby schylania się. Niestety przejściówka nie pozwala na pracę w pozycji wyprostowanej, więc po odkurzeniu przestrzeni pod meblami, należy ją zdjąć.
Słabo za to wypada uchwyt ścienny – realnie to trzymak w kształcie litery U z gumowym wykończeniem środka. W założeniu ma trzymać odkurzacz za baterię, nie mieści żadnych akcesoriów. Dużo lepszym rozwiązaniem są typowe stacje dokujące – taką mam w Dreame T30, czy V9, nawet ta nieco zmieniona z R20 będzie lepsza.
Widać, że dla oszczędności nie trafiła żadna z nich do zestawu MOVA S4 Detect. Odkurzacz wraz z uchwytem zamontowanym do ściany ma 22,5 cm głębokości.
Do wykonania ciężko mieć zastrzeżenia. Plastiki są ciemnoszare i matowe, rura to metal, a nie włókno węglowe jak w seriach T30 i R20, pomalowano ją na kolor fioletowy, co może się podobać. Wszystkie elementy spasowano prawidłowo, odkurzacz nie trzeszczy, kółka elektroszczotki nie piszczą, ogólnie jest dobrze.
Co do pracy S4 to od razu czuć różnicę w mocy ssania w stosunku do moich prywatnych odkurzaczy: Dreame T30 jest wyraźnie mocniejszy, a Dreame V9 sporo słabszy. Tryb ECO nada się do podłóg twardych lekko zabrudzonych, głównie do kurzu. Najlepiej sprzątać w trybie środkowym – zapewnia na tyle dobrą moc, że wciąga piasek z wejścia do domu, duże kłęby kurzu i sierść. Do większych zabrudzeń warto odpalić tryb turbo.
Sporą pomocą w porządnych odkurzaniu jest podświetlenie na niebiesko – podświetla kurz na podłodze, ułatwia dokładne sprzątanie, choć z drugiej strony nie mam podświetlenia w swoich odkurzaczach i stosując zakładkę przy sprzątaniu, też uzyskuje podobnie dobre efekty odkurzania – oświetlenie to fajny bajer, ale nadal bajer.
Głośność pracy:
Jak widać głośność pracy jest na przeciętnym poziomie, typowym dla większości konstrukcji marki Dreame, więc i obu modeli MOVA S5 i S4. Sam dźwięk nie jest męczący.
Przycisk pracy ma dwa sposoby działania – możemy go zblokować, wtedy jednokrotne naciśnięcie startuje sprzęt, a drugie wyłącza. Druga opcja to jak w większości Dysonach i starych Dreame, trzeba cały czas trzymać spust, aby sprzęt pracował – fajnie, że jest wybór.
Wyświetlacz pokazuje nam animacją wybrany tryb – mamy coś w rodzaju 3 chmurek, bieg eco to zielony kolor na 1 z 3, medium to 2 z 3, a turbo 3 z 3. Dodatkowo jest procentowy wyświetlacz stanu naładowania.
Niestety, wyświetlacz zawsze pozostaje w pozycji do użytkownika, więc odkładając go w uchwyt ścienny, procenty widzimy „do góry nogami”. Tryby pracy odkurzacza zmienia się dolnym przyciskiem.
Praca tym sprzętem należy do bardzo przyjemnym, odkurzacz nie jest ciężki, ma świetną ergonomię, nie ciąży w stawie łokciowym, ani w nadgarstku. Waga samej jednostki centralnej to 1,72 kg, a całości niecałe 2,8 kg – wartości są prawie takie same jak w MOVA S5 Sense.
Elektroszczotka nie blokuje się nawet na dywanach z 3 cm włosiem, choć praca nią jest najwygodniejsza, gdy po takich dywanach poruszamy się do tyłu. Z przodu ma też regulowany prześwit – otwarty ułatwi sprzątanie dywanów, wykładzin i wciąganie większych elementów, a zamknięty zwiększa podciśnienie ssania na podłogach twardych.
Zrobiłem standardowy test: pasek sporych zabrudzeń podłogi w postaci ziaren kawy, mąki, cukru, ryżu i płatków owsianych – efekty są takie jak można było się spodziewać, czyli w trybie turbo wszystko zostało zjedzone za pierwszym razem.
Następnie sprawdziłem, jak odkurzacz radzi sobie wciąganiem większych kłębów włosów i kurzu – też bez niespodzianek, działanie jest zbliżone do tego, jakie znam od lat z Dreame T30 i większości innych odkurzaczy Dreame. Tylko bardzo długie włosy potrafią zawinąć się wokół wałka i zazwyczaj po 2-3 na raz, więc nawet nie trzeba noża, czy nożyczek, żeby się ich pozbyć.
Odkurzanie pod meblami? Żaden problem, wystarczy wpiąć kątówkę między jednostkę centralą i rurę, a nie będzie trzeba mocno się schylać – odkurzacz mieści się w przestrzeniach pod meblowych z minimalnym prześwitem ok. 7 cm, czyli wjedzie pod większość popularnych mebli, w tym z IKEA.
Z małą elektroszczotką wygodnie odkurzymy kanapy, fotele i materace. Straszne, ile kurzu w tych meblach siedzi, odkurzam je bardzo często – ostatni raz ok. dwa tygodnie temu, a i na zdjęciu możesz zobaczyć ile kurzu wyciągnąłem z trzech kanap.
Ssawka szczelinowa z wysuniętą nasadką w włosiem sprawdza się w odkurzeniu okolic kominka, dobrze wciska się w wąskie szczeliny, a i z autem sobie radzi, choć trzeba mieć na uwadze, że moc 150 AW i 7 minut czasu pracy to parametry, które pozwolą odkurzyć średnio zabrudzony, mały samochód, właśnie taki jak mój – Renault Clio V. Większy będzie trzeba odkurzać na raty. Do wykładziny samochodowej może przydać się też mała elektroszczotka – dobrze usuwa piasek i sierść z bagażnika.
Z założonymi ssawkami na rurę spokojnie sięgniemy w narożniki przy suficie, ściągniemy jakąś pajęczynę, czy wciągniemy chińskie biedronki, które są od pewnego czasu istną plagą – przeciskają się przez uszczelki zamkniętych okien i gromadzą się właśnie w narożnikach. Pochwalić należy producenta za dobrze uszczelnienie połączeń – poza klipsem mamy wewnątrz uszczelkę, więc ciśnienie ssania nie ucieka bokami jak to czasem bywa w najtańszych konstrukcjach.
Opróżnianie z kurzu po odkurzaniu jest takie samo, jak we wszystkich modelach Dreame serii V, T i R od początku istnienia firmy – po odpięciu odkurzacza od rury, wystarczy nacisnąć przycisk z przodu zbiornika, a otworzy się dolna klapka. Wałki z obu elektroszczotek można wyjąć do czyszczenia – wszystko zaprojektowano jak trzeba.
Pod względem ergonomii odkurzacz będzie dobrym wyborem dla każdego o wzroście do okolic 195 cm – ma wraz z baterią 118 cm wysokości, do samej rękojeści 112 cm, a uchwyt nie zwiększa wysokości. Zbiornik o pojemności 600 ml wystarczył na odkurzenie całego domu, który według robotów posiada ok. 168 m2 podłogi od sprzątania, odkurzałem w trybie środkowym, baterii wystarczyło wręcz idealnie – czas sprzątania 28 minut, a na wyświetlacz pokazywał 15%.
Sporą wadą jest fakt, że tak jak w Dreame Z30 i Z20 musimy wpinać kabel ładowania w odkurzacz – gniazdo jest w rękojeści. Normalnie inne odkurzacze Dreame mają wspomniane wcześniej wygodne stacje dokujące ze stykami ładowania, gdzie wtyczkę ładowarki wpina się w ich bok, a każde prawidłowe odłożenie odkurzacza powoduje automatyczne ładowanie.
Z tego powodu raczej wolałbym wybrać z oferty marki MOVA model S5 Sense (gdy jest po 1100 zł), który takową stację już posiada lub Dreame T30 za 900 zł, ewentualnie R20 gdy jest w promocjach po 1200 zł. Odkurzacz testowałem przymocowany do stojaka uniwersalnego Geekbes, który niestety nie jest już dostępny, a naprawdę szkoda – to był jeden z najlepszych stojaków tego typu, aktualnie podobne są dużo gorszej jakości.
Odkurzacz porównałem na zdjęciach do innych konstrukcji, które mam w domu – do prywatnych Dreame V9 i Dreame T30, a także czekających w kolejce na testy Dreame Z30 Station i Bosch Unlimited 10. Od razu widać, jak wielkim sprzętem jest Bosch, do tego też najcięższym ok. 3,74 kg.
Do zdjęć zlicowałem odkurzacze elektroszczotkami – widać, że Dreame Z30 Station jest najkrótszy, więc jeśli jest się wysoką osobą, można negatywnie zaskoczyć się jak krótki to sprzęt – zwykły Dreame Z30 jest wyższy. Dreame skróciło rurę w Z30 Station aby łatwiej odkładało się odkurzacz do stacji, a elektroszczotka nie szurała po ziemi.
MOVA S4 Detect to bardzo zbliżony sprzęt do starszych konstrukcji Dreame, ale za to ze współczesnymi ulepszeniami, jak wymienna bateria, kolorowy ekran z poziomami mocy, czy elektroszczotka z podświetleniem LED.
Z użytkowania tego modelu jestem naprawdę zadowolony, a jedyny poważniejszy problem, jaki mam z S4 Detect to jego wycena i ogromne skoki cen. Gdy jest w cenie standardowej 899 zł to całkiem niezła opcja – kosztuje wtedy tyle samo co Dreame T30 w promocjach, ma dodatkowo oświetlenie LED elektroszczotki, ale nieco skromniejszy zestaw końcówek.
Czasem spada do okolic 699 zł, a to już sztos kwota jak na jego możliwości. Aktualne skoski cenowe do 1099 zł, a nawet 1235 zł to już gruba przesada, skoro mniej więcej w tych pieniądzach jest Dreame R20 z 190 AW, trzema elektroszczotkiami z czego jedna ma oświetlenie LED i lepszą stacją dokującą.
Nie można też zapominać, że w ofercie jest też testowany niedawno u mnie MOVA S5 Sense, który czasem bywa tańszy od S4 Detect… Polityka cenowa na pionówki MOVA jest dziwna – nielogiczna w przeciwieństwie do cen robotów sprzątających i odkurzaczy myjących aktywnie tej marki.
Tu problemów nie ma żadnych. Zbiornik na kurz jest w pełni wyjmowany – zwalnia się go przyciskiem pod spodem (blisko baterii), możemy wyjąć od góry separator cyklonowy i filtr materiałowy.
Wszystkie trzy części są zmywalne, należy pamiętać jedynie o dokładnym wysuszeniu. Opróżniania się go jedynie przez naciśnięcie przycisku z przodu zbiornika, mając zbiornik/odkurzacz nad śmietnikiem. Z obu elektroszczotek wałki są łatwo wyjmowane, a ten z głównej elektroszczotki nie plącze wokół siebie włosów z uwagi na kształt ułożenia włosia w literę V i dodatkowe zęby wyczesujące na środku.
Filtracja jest 5-stopniowa – zaczynamy od zbiornika gdzie brudy są wprawiane w ruch wirowy co sprawia, że większe elementy pozostają na dole (wstępna separacja), potem mamy metalowy filtr, który zatrzymuje średniej wielości zanieczyszczenia, kolejny jest separator wielocyklonowy, który oddziela mikro kurz, a na jego wyjściu jest filtr materiałowy M12 z porządnym uszczelnieniem.
Następnie mamy silnik, a za nim filtr EPA klasy E12 ze skutecznością filtracji 99,9% dla cząstek do 0,3 μm – całkiem nieźle.
Jak już wcześniej wspomniałem, oba filtry kupimy w sklepie Dreame i w wielu miejscach w Internecie, w tym tanie zamienniki z Allegro i AliExpress, choć trzeba szukać raczej po modelach Dreame – pod samą markę MOVA nie ma za wiele ofert.
Odpowiedź na to pytanie jest prosta – tak, ale tylko gdy spada cenowo poniżej 1000 zł.
Marki MOVA i Dreame mają w tej okolicy zatrzęsienie modeli odkurzaczy pionowych, często jest tak, że lepszy model ma w promocji niższą cenę niż model sporo gorszy, więc przed zakupem dowolnej pionówki ze stacji tego chińskiego giganta warto przeanalizować rynek, sprawdzić ceny na ceneo, a nawet kliknąć w historię cen, żeby nie dać się naciągnąć na jakąś dziwnie zawyżoną cenę.
MOVA S4 Detect odkurza świetnie, radzi sobie z większością zadań, a limit mocy 150 AW może nie wystarczyć jedynie przy najtrudniejszych zadaniach, jak odkurzanie mocno zakłaczonych kanap i dywanów, czy bardzo brudnego samochodu.
Zestaw jest podstawowy, mamy cztery końcówki i przejściówkę – realnie wszystko co potrzeba. Jakościowo S4 Detect to tak samo dobry sprzęt jak modele Dreame, dostępność filtrów i wałków jest bezproblemowa – wszystko kupimy choćby w sklepie Dreame.
Od siebie MOVA S4 Detect mogę polecić każdemu kto szuka niedrogiej pionówki bez funkcji myjącej.
ZALETY
|
WADY
|
Jeśli szukasz dobrego odkurzacza koniecznie sprawdź naszą listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych.
Warto też zerknąć na nasz TOP-10 najlepszych odkurzaczy i mopów myjących aktywnie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Już w marcu (najpóźniej w kwietniu) do sprzedaży trafią nowe ekspresy do kawy od marki…
Testuję Dreame Z30 Station i sprawdzam, czy warto dzisiaj kupić flagowy odkurzacz pionowy chińskiej marki,…
Na naszym rynku debiutują odkurzacze Bosch Unlimited 9 polskiej produkcji. Pod wieloma względami podobne do…
Czy można kupić dobry odkurzacz pionowy za 372 zł? Podobno tak, bo na promocję właśnie…
Już od soboty 22 lutego startuje akcja z grubymi przecenami na serię elektronarzędzi Parkside Performance.…
W RTV EURO AGD mają niezłą promocję na zmywarki do zabudowy marki Miele. Można zgarnąć…
Komentarze
"w tych pieniądzach jest Dreame R20 z 190 AW, trzema elektroszczotkiami z czego dwie mają oświetlenie LED" - czy coś się zmieniło w zestawach R20? Normalnie tylko główna szczotka jest podświetlana. Chyba że literówka.
To mój błąd - tylko uniwersalna ma ledy - Dreame na różnych fotkach różnie to pokazywało.