Zanim przystąpimy do opisu poszczególnych form ogrzewania, trzeba zwrócić uwagę na kilka innych, ważnych aspektów, które mogą nieco ograniczyć wydatki na ten cel. Niezwykle istotne staje się więc odpowiednie ocieplenie domu, które umożliwi zaoszczędzenie nierzadko nawet kilkudziesięciu procent kosztów – dobrze wykonane otynkowanie z wykorzystaniem grubego styropianu piankowego może znacznie pomóc w utrzymywaniu ciepła w domu. Konieczne staje się także odpowiednie uszczelnienie okien – dziury w okiennicach czy pęknięte uszczelki mogą spowodować, że mimo podkręconych na maksimum kaloryferów nadal możemy odczuwać zimno, zwłaszcza w okolicach okien. No i warto również zaopatrywać się w surowiec znacznie wcześniej niż w okolicach początku sezonu grzewczego – możemy wtedy liczyć na niższe ceny oraz lepszą jakość węgla czy drewna. Niby tak niewiele, a jednak warto o tym pamiętać.
Kalkulację kosztów poszczególnych źródeł energii zaczniemy od najpopularniejszego wykorzystywanego w Polsce surowca, jakim jest węgiel. To najbardziej powszechna forma grzania, która zawdzięcza swoją popularność głównie niskim kosztom eksploatacyjnym oraz łatwości w dostępności. Zaletą jest także wysoka kaloryczność, zwłaszcza nowych mieszanek – generalnie zasada jest prosta – w im większych kamulcach i im więcej miału znajdziemy w węglu, tym bardziej będziemy narzekać na zapychające się piece i kotły. Najbardziej wydajne są tzw. mieszanki groszkowe, czyli małe kamyczki węgla, które często występują na rodzimych składach z przedrostkiem –eko. Nie dajcie się jednak zwieść – węgiel nie ma nic wspólnego z ekologią, to bowiem najbardziej zanieczyszczające atmosferę źródło ciepła. Kłopotliwe staje się także wynoszenie popiołu z pieców oraz regularne przeczyszczanie komina – bez regularnych wizyt kominiarza możemy spotkać się z denerwującym zjawiskiem „cofania dymu”, co niestety poczują (dosłownie!) wszyscy domownicy.
Koszt instalacji centralnej dla średniej wielkości domu (na potrzeby tekstu będzie ogrzewać dom o powierzchni 100 m2) jest relatywnie niski, to bowiem ok. 15000 złotych. Generalnie w ciągu sezonu grzewczego powinniśmy zużyć ok. 3-4 tony węgla, co w odniesieniu do aktualnych cen może kosztować od 1800 do 2500 złotych. Pamiętajmy jednak, że ogrzewanie węglem kamiennym co i rusz napotyka na spore obostrzenia, zwłaszcza ze strony Komisji Europejskiej, może więc okazać się, że za kilka-kilkanaście lat takie instalacje trzeba będzie wymienić.
Dom możemy ogrzewać dwoma typami gazu: płynnym oraz ziemnym. Z tej dwójki znacznie droższy (nawet dwukrotnie) jest ten pierwszy, głównie ze względu na dość spore koszty transportu, jak również konieczność zamontowania specjalnego zbiornika tuż koło domu. Gaz płynny to stosunkowo wydajna forma ogrzewania, ale paliwo jest stosunkowo drogie – dość powiedzieć, że za ogrzanie 100-metrowego domu możemy zapłacić średnio 5-5,5 tysiąca złotych.
Znacznie tańszy w eksploatacji jest popularny gaz ziemny, choć tutaj z kolei dochodzą spore koszty montażu instalacji. Schody zaczynają się już na samym początku, gdy musimy podprowadzić rury do swojej posesji – w zależności od odległości koszt może wahać się od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Sporą ilość pieniędzy pożera już sam przyłącz w domu, gdzie musimy zainwestować w specjalny kocioł oraz odbiorniki gazu, co pochłonie kolejne kilka tysięcy złotych. Paliwo jest jednak relatywnie czyste i stosunkowo niedrogie – za ogrzanie 100-metrowego domu powinniśmy zapłacić około 2500 złotych w trakcie sezonu grzewczego.
Nieco mniej kłopotliwym w użytkowaniu zamiennikiem węgla kamiennego są brykiety, które są po prostu sprasowanymi trocinami, choć o nieco mniejszej kaloryczności niż „czarne paliwo”. Dają one jednak bardzo dużo ciepła, a popiół to kwestia jedynie około 3-5% ogólnej powierzchni spalonej – współczynnik ten w przypadku węgla kamiennego może z kolei wynieść nawet 10%. Za tonę brykietu musimy zapłacić około 450-500 złotych, choć na tonę spalonego węgla kamiennego przypada około 1500-1700 kilogramów brykietu. Wniosek jest więc prosty – to, co zaoszczędzimy na cenie surowca, spalimy w trakcie procesu ogrzewania, więc rachunek ekonomiczny nieznacznie, ale wciąż przemawia za węglem kamiennym – za brykiety powinniśmy zapłacić ok. 2500-2800 złotych.
Ogrzewanie olejem opałowym gwarantuje największą wydajność ogrzewania, choć niestety wiąże się ze sporymi kosztami eksploatacyjnymi. Już zakup samego kotła to koszt około 20 tysięcy złotych – są one jednak kompletnie bezobsługowe i same pobierają olej ze zbiornika, który również musimy postawić. Zazwyczaj osiągają one pojemność 1000 litrów, więc z pewnością nie będzie to mała instalacja. Ze względu na sporą ilość siarki wydobywającej się z oleju konieczne staje się także regularne serwisowanie instalacji – regulacja palnika, przegląd rur oraz sprawdzanie szczelności kotła, co także wiąże się z wydatkiem w postaci kilkuset złotych. Samo ogrzewanie będzie zaś kosztować nas około 3-3,5 tysiąca złotych.
Drewno jest bardzo ekologicznym źródłem ciepła, ponadto pozostawia małe ilości odpadków. Niestety, jest też niskokaloryczne – by odpowiednio ogrzać dom, będziemy musieli spalić spore ilości tego odnawialnego surowca. Drewno musi być także odpowiednio wysuszone, by wilgotność nie przekraczała 20%, a palenie drewnem wiąże się także z częstymi wizytami w piecu. No i za drewno zapłacimy z pewnością sumarycznie powyżej 3500 złotych.
Prąd to wygodna forma ogrzewania, ale niestety – drakońsko droga. Wykorzystywanie ogrzewania na prąd wiąże się zazwyczaj z przeskokiem do wyższych taryf, co niestety skutkuje także wyższą opłatą za kilowatogodzinę. Możemy także spodziewać się niezwykle wysokich prognoz, które nierzadko nawet dwukrotnie przewyższyć faktyczną wartość użytkowanej energii elektrycznej. Owszem – prędzej czy później uzyskamy zwrot, ale i tak ogrzewanie za pomocą prądu to koszt co najmniej 6-7 tysięcy złotych.
Wobec coraz większych obostrzeń w zakresie użytkowania węgla kamiennego do ogrzewania domów najlepszym sposobem będzie skierowanie się w stronę gazu ziemnego. Tego surowca jeszcze długo nam nie zabraknie, jest stosunkowo łatwy w eksploatacji i przy tym całkiem tani. Ciekawym posunięciem powinien okazać się także wybór brykietów, choć momentami można napotkać na problemy z ich dostępnością. Tak czy siak – z czasem będziemy musieli dokonywać coraz bardziej ekologicznych wyborów, warto więc pomyśleć o tym zawczasu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Słynny Monsieur Cuisine Smart (nazywany "Lidlomixem") doczekał się świetnej przeceny na najnowszą wersję kolorystyczną. MC…
Od poniedziałku 25 listopada do soboty 30 listopada znajdziesz w Lidlu spore rabaty na AGD…
Na polskim rynku debiutuje Dreame R20 Aqua, czyli odkurzacz Dreame R20 w wersji z końcówką…
Lidl wrzucił kolejną pulę grubych przecen na narzędzia marki Parkside. Promki są naprawdę dobre, dostawy…
W Oficjalnym sklepie Allegro szykuje się mega okazja na odkurzacz Dyson V12 Detect Slim Absolute.…
Polski Amazon ma kozacką ofertę na ekspres Philips EP2330/10 z systemem spieniania LatteGo. W takiej…
Komentarze
Ja zrobiłem sobie sam porównanie, bo mam piec węglowy typy Zębiec oraz gazowy Vaillant. Dom ma 170m2, ocieplony. Palę jednak węglem kamiennym i dodatkowo drewnem na rozpałkę. W zależności od pogody zużywam 3,5-4t węgla i ok 2m3 drewna. Porównawczo ogrzewałem przez tydzień gazem i wychodzi na to, że miesięczne zużycie oscylowałoby wokół 60m3. Węgiel 2400 plus drewno 300 daje 2700zł na sezon. Gaz to 7000-9000tyś. Nie wiem jak autor przeprowadził swoją kalkulację ale mi wychodzi, że gaz to ponad dwukrotnie większy wydatek. Dodam, że piec gazowy nie jest kondensacyjny, ale za to z wyższej półki, więc nawet jakby policzyć ok 15-20% mniejsze zużycie gazu dla takiego pieca to nijak porównywalnie nie będzie.
Jota też podobnie napisał, bo taka jest rzeczywistość.
Witam. Mieszkam w domu o powierzchni 130m2. Okres grzewczy u mnie trwa od połowy października do końca marca, czasem do pierwszych dni kwietnia czyli prawie 6m. Posiadam zwykły piec Zrębiec, wcześniej paliliśmy drewnem liściastym - przeważnie brzoza i buk - na cały okres schodziło ok 13m3 drewna x 140zl ok 1800zl (wychodzi 300zl/mies), odradzam: olchę, topole, brzozę i drzewa iglaste. Potem paliłem tylko i wyłącznie bukiem (najlepszy z liściastych do 140zl) 3 lata temu spróbowałem palić węglem kamiennym - Orzech II tona za 700zl. Obecnie stosuje mieszankę i wychodzi mi max500kg wegla na miesiąc + drewno do rozpalania (370zl/mies) ale przy węglu jest bardziej odczuwame ciepło i rzadziej 3ba dorzucać, fakt - więcej popiołu.
Gaz płynny kosztuje około 12 zł za m3 (cena dużego dostawcy w rozliczeniu licznikowym), więc dużo drożej od ziemnego. Zużycie na dom około 100m2 to 1000 m3 rocznie (700-800 m3 za sezon grzewczy), z grzaniem wody i gotowaniem, czyli dużo więcej niż w artykule. Przy drewnie bez grzania wody i gotowania wychodzi przy tym samym domu około 10 mp za sezon, ostatnia zima mniej, więc mniej niż podane 3500zł. To takie porównanie, bo zależy to od ocieplenia, ale używając jednego i drugiego można porównać koszty. Przy gazie ziemnym szacowane zużycie to około 30% więcej (niższa kaloryczność).
Od kiedy grzanie gazem ziemnym jest tanie, znajoma ma gaz ziemny i 2 kondygnacje wychodzi ją to ok 1500 zł miesięcznie z czego dom ogrzewa się ponad 4 miesiące.
Przy pracujących 2 osobach to jedna musiałaby robić na same ogrzewanie co jest nierealne więc nie wciskajcie kitu, węgiel jest i będzie najtańszą opcją, a jak UE zabroni palić węglem to dopiero będzie, ludzie będą palić nawet oponami wtedy dopiero będzie smog i smród.
Jest jeszcze tańszy od kamiennego węgiel brunatny choć staosowany przeważnie w niewielkich odległościach od kopalń węgla brunatnego gdyż rzadko składy węgla go pozyskują. Inna sprawa,że on bardziej zanieczyszcza piece i przewody kominowe i najlepiej stosować do niego specjalne piece rotacyjne. Takie piece oferuje chyba KWB Turów (choć dobrze nie pamiętam czy akurat Turw ale wykluczam KWB Bełchstów bo tą znam od środka). Przy zakupie tych pieców dostaje się rabat na węgiel od nich.